Papież Franciszek opuścił w piątek rano rzymską klinikę Gemelli, gdzie przebywał od 7 czerwca, czyli od dnia operacji jamy brzusznej. "Dalej żyję" - tak odpowiedział na pytanie, jak się czuje. Ze szpitala papież pojechał do bazyliki Matki Bożej Większej na modlitwę dziękczynną. W drodze do Watykanu odwiedził jeszcze dom zakonnic - podała agencja Ansa.
86-letni Franciszek opuścił szpital na wózku przez główne wejście. Zatrzymał się na chwilę rozmowy z osobami, które na niego czekały. Podziękował dziennikarzom za ich pracę.
Wyraził też ból z powodu katastrofy łodzi z migrantami na Morzu Egejskim.
Profesor Sergio Alfieri, który operował papieża zapewnił: "Czuje się dobrze, lepiej niż wcześniej". "Musi przejść rekonwalescencję, jak wszyscy" - dodał lekarz w rozmowie z dziennikarzami.
Następnie zaznaczył, że Franciszek potwierdził wszystkie swoje podróże zagraniczne. "Może im stawić czoła lepiej niż wcześniej, bo nie ma już problemów, które miał" - wyjaśnił chirurg. Podkreślił: "Będzie silniejszym papieżem" i przypomniał, że Franciszek już wznowił pracę.
Prof. Alfieri zapytany o to, co powiedział mu rano papież odparł, że podziękował wszystkim i poprosił, żeby się za niego modlić.
Kiedy samochód z papieżem podjechał pod rzymską bazylikę, w której modli się zawsze w ważnych momentach, Franciszek sam wysiadł z samochodu i usiadł na wózku. Pozdrowił turystów stojących przed bazyliką Santa Maria Maggiore.
Po modlitwie w świątyni i odwiedzeniu domu zakonnic papież pojechał do Watykanu, gdzie w Domu Świętej Marty będzie kontynuował rekonwalescencję po operacji.
Papieskie audiencje zostały odwołane do 18 czerwca.
Nie wiadomo jeszcze, czy w niedzielę Franciszek odmówi razem z wiernymi modlitwę Anioł Pański w oknie Pałacu Apostolskiego.
Media poinformowały również, że papież napisał list do byłego premiera Włoch i byłego szefa Komisji Europejskiego Romano Prodiego, który stracił żonę Flavię. Zmarła ona nagle podczas ich wspólnej wycieczki w Umbrii.