Spadek praktyk religijnych, powołań kapłańskich i zakonnych, i ogólne obniżanie się poziomu sacrum w życiu codziennym - to niektóre tematy poruszane na konferencji zorganizowanej w Warszawie przez Instytut Summorum Pontificum pt. „Czy spustoszona winnica znów się zazieleni? Kryzys Kościoła i drogi wyjścia”.
O francuskim arcybiskupie Marcelu Lefebvre (1905-91), głównym przeciwniku reform Vaticanum II i twórcy Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, mówił ks. P. Aulagnier, który sam do 2003 był członkiem tej wspólnoty. Podkreślił przede wszystkim wierność arcybiskupa doktrynie katolickiej, a nawiązując do jego negatywnej oceny Soboru, zaznaczył, że założyciel Bractwa był nie tyle krytykiem tego wydarzenia, ile przede wszystkim budowniczym Kościoła. Był bardzo gorliwy w miłości do Chrystusa, a swe krytyczne nastawienie do ekumenizmu i kontaktów międzyreligijnych uzasadniał tym, że zjawiska te są upokorzeniem Jezusa, który w takim ujęciu nie jest już jedynym Panem świata i osoby papieża, który też jest tylko jednym z wielu przywódców religijnych.
Szczególnym przedmiotem zainteresowania i troski francuskiego hierarchy było kapłaństwo i wierność tradycyjnej liturgii – „Mszy św. Wszechczasów”. Był przeciwny mieszaniu wiary i polityki, a kapłaństwo traktował jako służbę ludziom i Kościołowi. Swój sprzeciw wobec uchwał soborowych tłumaczył tym, że nie chciał przykładać ręki do dzieła zniszczenia Kościoła i chciał przekazać następnym pokoleniom nieskażony skarb wiary – tłumaczył gość z Francji.
Nad tym, czy nowe ruchy religijne są znamieniem żywotności czy kryzysu Kościoła, zastanawiała się Maria Kominek, członkini świeckiego zakonu dominikańskiego. Opierając się na wypowiedziach Josepha Ratzingera – kardynała i papieża Benedykta XVI, omówiła kilka wybranych ruchów, przede wszystkich pochodzenia chrześcijańskiego (choć wspomniała też o ruchach wywodzących się z innych religii i tradycji, np. z hinduizmu), wskazując na ich często rozmycie ideowe, a nawet na próby wprowadzania nowych treści teologicznych. Zwróciła uwagę, że np. Droga Neokatechumenalna ma własne teksty mszalne, a zielonoświątkowcy tworzą – świadomie lub nie – coś na kształt własnej sukcesji apostolskiej, gdy w czasie swych spotkań nakładają ręce na innych, którzy ponoć niemal od razu zaczynają mówić, jak apostołowie, różnymi językami. „Ale apostołowie działali z mandatu Pana Jezusa, a kto upoważnił charyzmatyków do takich działań?” – zastanawiała się prelegentka. Wyraziła przekonanie, że nowe ruchy religijne w Kościele są oznaką raczej kryzysu, i to głębokiego, niż jego rozwoju i siły.
Ostatnim mówcą był Anglik Leo Darroch, przewodniczący Międzynarodowej Federacji Una Voce (FIUV) – organizacji skupiającej stowarzyszenia i związki katolików przywiązanych do tradycyjnego rytu rzymskiego (trydenckiego). Przypomniał, że powstała ona na początku 1967 właśnie w obronie tradycyjnej Mszy św. po łacinie i według ksiąg liturgicznych sprzed Soboru Watykańskiego II. Obecnie zrzesza ona stowarzyszenia krajowe z ponad 40 państw na wszystkich kontynentach, łącznie z krajami niekatolickimi, jak Japonia czy Indonezja.
Szczególnie burzliwy rozwój i wzrost FIUV przeżywa od czasu ukazania się motu proprio Benedykta XVI „Summorum pontificum” z 7 lipca 2007, które poszerzało i ułatwiało korzystanie przez katolików z liturgii przedsoborowej. Mówca zwrócił uwagę, że zarówno do siedziby organizacji – w Durham (Wielka Brytania), jak i do krajowych oddziałów „Una Voce” ciągle napływają listy od ludzi, często młodych, którzy odkrywają piękno liturgii łacińskiej i chcą uczestniczyć w takich właśnie Mszach.
Instytut Summorum pontificum z siedzibą w Ząbkach pod Warszawą, nawiązujący nazwą do wspomnianego motu proprio sprzed prawie 4 lat, powstał jako fundacja, mająca wspierać różne inicjatywy służące popularyzowaniu i szerzeniu tradycyjnej liturgii rzymskiej i integrować środowiska podejmujące te zagadnienia. Instytut wydaje książki i organizuje różne imprezy, m.in. sympozja i konferencje. Dokładnie rok temu, 10 kwietnia 2010 – w cieniu katastrofy pod Smoleńskiem – odbyła się I konferencja z cyklu „Zwróćmy się ku Panu”, a poświęcona losowi Tradycji Kościoła w XX wieku.