Syria. Czy w kraju tym dojdzie do obalenia wojskowego reżimu? Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że również tutaj dotarła arabska rewolucja.
Są już ofiary śmiertelne, trwają starcia z siłami bezpieczeństwa, demonstranci podpalili siedzibę rządzącej partii Baas, doszło do masakry wokół meczetu, gdzie zgromadzili się demonstranci...
Zaczęło się jeszcze w styczniu, od samospalenia pewnego mężczyzny. Na początku lutego na Facebooku Syryjczycy zwołali „dzień gniewu”. Domagano się reform politycznych i swobód obywatelskich. Na początku marca aresztowano nastolatków, którzy napisali na murach: „Naród chce obalić władzę”.
Ludzie zażądali zwolnienia najmłodszych więźniów politycznych. W mieście Dara 23 marca policja strzelała do kilkuset demonstrantów. Liczba ofiar, według różnych doniesień, waha się między 100 a 300 osób. Władze, chcąc uspokoić nastroje, zwolniły część więźniów politycznych.
W Syrii od 1963 roku rządzi reżim wojskowy partii Baas. W 1970 r. pełnię władzy objął Hafez Al-Assad. Wszelka działalność opozycyjna została zdławiona. Za rządów Hafeza doszło do krwawego stłumienia powstania w mieście Hama (ok. 20 tys. ofiar). Obecnie prezydentem jest jego syn Bashar Al-Assad, który kontynuuje linię ojca.
Sprawująca władzę dynastia to alawici, sekta w łonie szyitów, natomiast ok. 70 proc. społeczeństwa stanowią sunnici. Paradoksalnie obecny reżim daje poczucie bezpieczeństwa takim mniejszościom jak chrześcijanie (ok. 13 proc.), ponieważ dławione są ekstremizmy islamskie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.