O znaczeniu uroczystości Bożego Ciała i procesji eucharystycznej sprawowanej w centrum wielkiego miasta napisał dziś na swoim koncie Twitter metropolita Wiednia, kardynał Christoph Schönborn OP.
Jeśli pogoda pozwoli, w tym roku odbędzie się wielka procesja Bożego Ciała przez centrum Wiednia. Różne grupy ustawią się w szeregu: dzieci sypiące kwiatki, muzyka gwardii austriackich sił zbrojnych, panie w złotych kapeluszach i kolorowe bractwa studenckie, przedstawiciele życia publicznego i akademickiego, wszyscy oni i wielu wiernych będą poprzedzać lub podążać za "niebem", baldachimem niesionym przez czterech skautów, pod którym idę z monstrancją. Jest to prawdziwe centrum całej procesji. Zawiera mały biały kawałek chleba, stanowiący centrum wszystkiego: chleb eucharystyczny, świętą hostię, ciało Chrystusa.
W całej Austrii, w niemal wszystkich wioskach i miasteczkach, odbywają się dziś procesje Bożego Ciała, niektóre z dużym folklorem, ze starymi tradycjami i pięknymi zwyczajami. Czy to, co robimy w całym kraju, to coś więcej niż folklor? W centrum Wiednia droga procesji usłana jest licznymi turystami i przypadkowymi przechodniami. Przyglądają się z zaciekawieniem temu dziwnemu spektaklowi, który dla wielu jest zupełnie niezrozumiały. Od czasu do czasu ktoś czyni znak krzyża lub nawet klęka przed Najświętszym Sakramentem, jak nazywany jest chleb święty. A co z nami, którzy idziemy w procesji, modlimy się, śpiewamy? Czy czujemy się jak obcy wśród wielu ludzi, którzy w większości patrzą bez zrozumienia lub po prostu przechodzą obok?
Słuchacze reagowali bez zrozumienia, nawet wtedy gdy Jezus mówił w synagodze w Kafarnaum o innym chlebie, „który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J, 6, 51). Ludzie ci byli niedawno świadkami, jak Jezus nakarmił kilka tysięcy osób zaledwie pięcioma bochenkami. Teraz nie mówił już o chlebie zaspakajającym : „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (tamże). Dla większości słuchaczy było to zbyt wiele: „ Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?”( J 6, 52). Ale Jezus upiera się przy swoich wymagających słowach: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 56).
Jeśli mam być szczery, to muszę przyznać, że sam zawsze mam mieszane uczucia, gdy przechodzę przez tłumy z monstrancją. Czy nie jest to już raczej przestarzała tradycja? Kto rozumie, co robimy? Czy to pasuje do naszych czasów? Ale potem zawsze na nowo porusza mnie prosta myśl: A jeśli to, co powiedział Jezus, jest prawdą? A jeśli ten mały biały chleb jest naprawdę Jego ciałem? Co jeśli Jezus jest obecny w ukryty, ale rzeczywisty i prawdziwy sposób pośród ludzi? Czyż nie wierzę w to z całego serca? Nawet jako dziecko, jako nastolatek, czułem to i wierzyłem w to: Jezus jest tutaj! Do dziś ta ufność mnie niesie. To moje pocieszenie i radość. A potem proszę Jezusa po prostu: Błogosław wszystkim ludziom! Pocieszaj ich, umacniaj i bądź z nimi! Tak, Boże Ciało to naprawdę coś więcej niż tylko folklor!