Prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne - orzekł w piątek Trybunał Konstytucyjny. Dodał, że Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do sprawowania kontroli na wykonywaniem przez prezydenta prawa łaski.
TK wydał piątkowe postanowienie w pełnym składzie pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej. W rozprawie uczestniczyło 11 spośród 15 sędziów Trybunału. Zdanie odrębne zgłosiło dwóch sędziów: Piotr Pszczółkowski i Michał Warciński.
Trybunał orzekł w sprawie zainicjowanego jeszcze w 2017 r. sporu kompetencyjnego między Prezydentem RP a Sądem Najwyższym dotyczącym prawa łaski. Sprawa ma związek z nieprawomocnym wyrokiem wobec Mariusza Kamińskiego i innych osób z b. kierownictwa CBA. Prezydent Andrzej Duda ułaskawił w 2015 r. nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA.
"Nie ma przeszkód, aby zastosować akt łaski w postaci abolicji indywidualnej wobec osoby niewinnej, której zostały już postawione konkretne zarzuty, bądź wobec osoby, wobec której zapadł wyrok, ale jeszcze nieprawomocny" – mówił sędzia TK Stanisław Piotrowicz, prezentując ustne uzasadnienie piątkowego orzeczenia.
Według TK, w konstytucji ustrojodawca posłużył się "bardzo szerokim pojęciem prawa łaski, bez jakichkolwiek kryteriów dotyczących jego stosowania". "Brak tych kryteriów oznacza, że nie istnieją żadne ograniczenia w zakresie stosowania prawa łaski, a prezydent może realizować własną politykę, w tym także kierować się współczuciem wobec ułaskawionego" – mówił sędzia Piotrowicz.
Ponadto, w ocenie TK, "Sąd Najwyższy nie ma uprawnień kontrolnych wobec zastosowanego przez prezydenta aktu łaski", a "dopuszczenie takiej kontroli stanowiłoby rażące naruszenie istoty prezydenckiej prerogatywy".
W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego (dziś - szefa MSWiA) i Macieja Wąsika (ówczesnego zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie wiceministra SWiA) na 3 lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA.
Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelacje, w listopadzie 2015 r. prezydent Duda ułaskawił wszystkich czterech nieprawomocnie skazanych. W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prezydenta prawomocnie umorzył sprawę. Od tego orzeczenia SO kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi.
Postępowanie kasacyjne w SN w tej sprawie zostało jednak zawieszone 1 sierpnia 2017 r. SN uzasadnił wtedy swoją decyzję wszczęciem przez Trybunał Konstytucyjny sprawy sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem ws. prawa łaski.
Skierowana do TK w czerwcu 2017 r. przez ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego sprawa sporu kompetencyjnego dotyczyła tego, jaki charakter ma opisana w konstytucji kompetencja prezydenta do stosowania prawa łaski i czy SN może dokonywać jej wiążącej interpretacji.
Kwestia sporu kompetencyjnego wyniknęła na kanwie uchwały SN z końca maja 2017 r. Wówczas siedmioro sędziów SN - w odpowiedzi na pytanie sędziów SN rozpatrujących kasację ws. b. szefów CBA - uznało, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Byli szefowie CBA nie zostali zaś prawomocnie skazani.
Po ponad pięciu latach zawieszenia sprawy kasacyjnej - na przełomie lutego i marca br. - poinformowano jednak, że SN odwiesił i z urzędu podjął sprawę b. szefów CBA. Odwieszenie sprawy otworzyło drogę do wyznaczenia w niej terminu rozprawy w SN. Rozprawa ta - jak przekazano na początku marca - ma się odbyć we wtorek 6 czerwca br.
W piątek w uzasadnieniu orzeczenia TK sędzia Piotrowicz mówił, że realizując "ostateczne i mające moc powszechnie obowiązującą" postanowienie Trybunału "Sąd Najwyższy jest zobligowany do zaprzestania stosowania swojej uchwały z maja 2017 r.".
Wskazał, że "wobec braku w konstytucji przepisu wyraźnie upoważniającego organy władzy sądowniczej do kontroli aktów urzędowych prezydenta w postaci prerogatyw, żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy, nie jest organem uprawnionym do derogacji skuteczności aktów urzędowych, które prezydent wydaje, korzystając ze swoich konstytucyjnych i ustawowych kompetencji".
"Realizacja postanowienia TK wymaga zakończenia przez SN wszelkich postępowań objętych materią postanowienia TK z uwzględnieniem sposobu rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego między SN, a prezydentem" - zaznaczył sędzia Piotrowicz.
Jak w związku z tym podkreślił, "w przypadku postępowań kasacyjnych, opartych na zakwestionowaniu prawa prezydenta do stosowania abolicji indywidualnej wobec osoby, która nie została prawomocnie skazana, SN jest bezwzględnie zobligowany do stosowania" m.in. piątkowego postanowienia TK.
W zdaniach odrębnych sędziowie Warciński i Pszczółkowski wskazywali, że sprawa sporu kompetencyjnego powinna być umorzona. Zdaniem Pszczółkowskiego, jeśli w sprawie istniał spór kompetencyjny, to raczej był on między prezydentem, do którego należy stosowanie prawa łaski wobec skazanych, a parlamentem, który może uchwalać przepisy o abolicji.
W TK od kilku miesięcy trwa natomiast spór o kadencję Julii Przyłębskiej jako prezesa Trybunału, który w ciągu ostatnich miesięcy uniemożliwiał zebranie się TK w pełnym składzie. Sześciu sędziów TK, w tym wiceprezes Mariusz Muszyński, w styczniu br. skierowało pismo do Julii Przyłębskiej i prezydenta Andrzeja Dudy, w którym zażądali od niej zwołania Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK i wyłonienia kandydatur, spośród których prezydent wskaże nowego prezesa.
Sędzia Pszczółkowski, odnosząc się w zdaniu odrębnym do tej kwestii, powiedział m.in., że jego postawa co do udziału w posiedzeniu pełnego składu Trybunału wynika "z przekonania o konieczności pilnego rozstrzygnięcia przez TK w pełnym składzie sprawy warunkującej otrzymanie przez Polaków olbrzymich środków finansowych na realizację Krajowego Planu Odbudowy", czyli wniosku prezydenta odnoszącego się do styczniowej nowelizacji ustawy o SN.
Przypomniał, że wcześniej obie rozprawy - co do sporu kompetencyjnego i noweli ustawy o SN - były wyznaczone na środę. Wówczas jednak je odroczono - pierwszą na piątek, a drugą na 27 czerwca. "Nie są mi znane powody, dla których TK proceduje 2 czerwca wyłącznie nad jedną i akurat niniejszą sprawą. (...) Wyrażam głęboki sprzeciw wobec kolejnej zmiany, na odległy, blisko miesięczny termin, rozpoznania sprawy dotyczącej nowelizacji ustawy o SN" - podkreślał sędzia Pszczółkowski.
Dodał, że "prawem obywateli polskich, wynikającym z ich udziału we Wspólnocie Europejskiej, jest wymagać niezwłocznych działań wszystkich organów naszego państwa na rzecz otrzymania przez Polaków funduszy KPO".
Media informowały ostatnio o piśmie dwóch sędziów spośród szóstki kwestionującej sprawowanie funkcji przez prezes TK - Bogdana Święczkowskiego i Zbigniewa Jędrzejewskiego. Pismo skierowano do Julii Przyłębskiej, a dwaj sędziowie stwierdzili w nim, iż ich udział w rozpoznaniu sprawy sporu kompetencyjnego w żaden sposób nie zmienia ich stanowiska zawartego w piśmie sześciu sędziów TK z 3 stycznia br., iż sędzia Przyłębska nie pełni już funkcji prezesa Trybunału wobec upływu 6-letniej kadencji. Jednak - jak wskazali w tym piśmie dwaj sędziowie - ich udział w piątkowej rozprawie jest "podyktowany dbaniem o konstytucyjny podział władz i bezpieczeństwo demokratycznego ustroju Rzeczypospolitej".