Jak to jest, że wszędzie widzimy ludzkie twarze, nawet tam, gdzie ich w rzeczywistości nie ma? To niejedyna cecha naszego zachowania, która bardzo dużo mówi o naszej dalekiej przeszłości.
Kilka lat temu na popularnych portalach wybuchła sensacja. Teksty na ten temat były zatytułowane różnie, ale ich treść w zasadzie mówiła to samo. Na Marsie odnaleziono dowód na to, że w przeszłości istniała tam zaawansowana cywilizacja. Tym dowodem miała być rzeźba, a w zasadzie płaskorzeźba przypominająca ludzką twarz. Teksty były ilustrowane zdjęciem, na którym rzeczywiście była… twarz. Choć w zasadzie było ją widać głównie przy pierwszym rzuceniu okiem. Przy drugim już tak średnio, a przy trzecim w zasadzie każdy mógł dojść do wniosku, że wrażenie takie robią tylko cienie, które na marsjański grunt rzucają kawałki rozrzuconych skał. Agencje kosmiczne dementowały, eksperci pokazywali zdjęcie tego samego kawałka gruntu wykonane o innej godzinie (gdy promienie Słońca padały pod innym kątem), na którym żadnej twarzy nie było widać. Ale to wszystko na nic. Gdy uprzemy się, że widzimy twarz, nawet dowody nie są nas w stanie przekonać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.