Sąd nad krzyżem

Europejski Trybunał Praw Człowieka wycofał się z poprzedniego nakazu zdjęcia krzyży ze ścian szkół publicznych we Włoszech. Wyrok, który zapadł w ciągnącej się od dekady tzw. sprawie Lautsi, bynajmniej nie ma posmaku zwycięstwa. Przeciwnie, należy nad nim zapłakać.

3m 7s

Zdumiewająca jest fala bezkrytycznego optymizmu, która przetoczyła się niemal przez wszystkie media i środowiska chrześcijańskie po tym, jak europejska instancja łaskawie orzekła, że krzyż może zostać na murach szkół publicznych we Włoszech. Fakt, to dobra wiadomość (choć paradoks, że w sercu chrześcijańskiej Europy trzeba było o nią zawalczyć, paradoks, że Trybunał praw człowieka orzekał w sprawie, która – jak stwierdziła niedawno Rada Europy – była poza zakresem jego kompetencji). Obawiam się jednak, że mało kto uważnie przestudiował uzasadnienie wyroku Trybunału w Strasburgu w tzw. sprawie Lautsi. Bowiem 56-stronicowy dokument dewaluuje przesłanie płynące z krzyża, sprowadza chrześcijaństwo do nijakiej, pozbawionej znaczenia religii. Czytamy tu m.in., że krzyż powieszony na szkolnych murach nie może mieć wpływu na wychowanie dzieci, bo to „symbol w pełni pasywny”, „symbol kultury laickiej”! A zatem, jak błyskotliwie stwierdziło 15 z 17 sędziów, nie gwałci praw człowieka zapisanych w konwencji genewskiej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że poszczególne strony, broniąc krzyża, zredukowały jego znaczenie do roli rekwizytu – symbolu historii, kultury i tradycji Europy. W czasie ciągnącego się od niemal dekady procesu, sądu nad krzyżem, począwszy od najniższych instancji włoskiego wymiaru sprawiedliwości po Trybunał w Strasburgu, zabrakło argumentów religijnych, nie padło ani razu słowa Bóg i Chrystus, a nawet wiara. Byliśmy świadkami festiwalu laickich, politycznie poprawnych frazesów „w obronie krzyża”. Skąd zatem ten hurraoptymizm?

Proces
Ten druzgoczący egzamin „z krzyża” zafundowała Europie Soil Lautsi Albertin, 54-letnia Finka. Dwóch jej synów, Dataico i Sami (dziś mają 21 i 23 lata, i obrali taktykę matki), chodziło do szkoły w Abano Terme (region Veneto). W 2002 r. mąż, Włoch, w czasie zebrania rady rodziców złożył wniosek o zdjęcie krzyży ze ścian w szkole. Dyrekcja i nauczyciele stanowczo odmówili. Lautsi, która jest członkinią włoskiego stowarzyszenia ateistów i agnostyków, wniosła sprawę do sądu administracyjnego w Wenecji o „pogwałcenie zasad laickości państwa”, bo „wiszący w klasach krzyż narusza jej prawo do wychowania dzieci wedle własnego światopoglądu”. W tej i kolejnych instancjach aż do 2006 roku sądy odrzucały pozew Lautsi, powołując się na dekrety z lat 1924 i 1928, zatwierdzające obecność krzyży w salach szkół publicznych (de facto pierwszy taki zapis ustanowiło w 1860 r. Królestwo Piemontu i Sardynii, a rok później przyjęły zjednoczone już Włochy). Imigrantka nie wytrzymała i sprawę skierowała do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, skarżąc Włochy o pogwałcenie Artykułu 2. Pierwszego Protokołu (prawo do nauczania) i Artykułu 9. (wolność myśli i przekonań religijnych) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Trybunał w 2009 r. jednogłośnie i w błyskawicznym tempie (niecałe dwa miesiące) przychylił się do oskarżenia Lautsi i nakazał Włochom zdjęcie krzyży z murów szkół.

Dostęp do pełnej treści już od 12,90 zł za miesiąc

Skorzystaj z promocji tylko do Wielkanocy!

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń ten artykuł
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
TAGI:

Joanna Bątkiewicz-Brożek, publicystka