Śląsk potrzebuje Polski, a Polska Śląska – mówi metropolita katowicki, arcybiskup Damian Zimoń. Uważa, że Górny Śląsk ma wyraźną odrębność regionalną, ale i poczucie, że „jesteśmy cenną częścią większej całości”.
„Mamy swoją śląską specyfikę – etos pracy, przywiązanie do rodziny, mocne związki z Kościołem, głęboką religijność. Śląscy księża zawsze byli blisko ludu, z którego się wywodzili, a nie elit. Nie było na Śląsku warstwy szlacheckiej i tutejsi księża byli blisko ciężko pracujących ludzi, nie było na Śląsku związku między ołtarzem i tronem. Tutaj nie potwierdza się też teza, że uprzemysłowienie wpływa na laicyzację – mimo modernizacji, ludzie wciąż są bardzo przywiązani do wiary” – uważa metropolita katowicki.
Jego zdaniem, poza religijnością charakteryzuje Ślązaków pracowitość, choć – jak zastrzega – nieraz brakuje im wyższej kultury, gdyż długo nie było na Śląsku wyższych uczelni. „Ale Śląsk jest bardzo żywotny, co ujawniło się w latach transformacji – gdy górnictwo i hutnictwo nie jest już podstawowym źródłem utrzymania, młode pokolenie zaczęło się intensywnie kształcić i znajduje zatrudnienie w innych sektorach gospodarki” – mówi metropolita.
„Dlatego spotykamy się czasem z zazdrością. Co nie wpływa na to, że patrzymy z życzliwością, specyficznym poczuciem humoru i otwartością na wszystko co ma związek z integralnym rozwojem” – dodaje abp Zimoń.
Hierarcha przypomniał, że historycznie Kościół lokalny jest spadkobiercą wrocławskiej tradycji katolickiej, bo do 1922 r. teren Górnego Śląska należał do dobrze zorganizowanej diecezji wrocławskiej, gdzie nauka społeczna Kościoła była głoszona i realizowana jako odpowiedź na filozofię Marksa. Czasy międzywojenne i II Rzeczpospolitej to był z kolei czas trzech powstań i plebiscytu, i decyzji, by należeć do Polski.
„Ludność Śląska tu trwała, zachowała swoje zwyczaje i odrębność i po wojnie nie było migracji jak na Dolnym Śląsku i Ziemiach Zachodnich. Należność do Polski była krwawo wywalczona i dlatego tradycje związku z całym krajem są mocne i nadal takie pozostały. Nie była to łatwa ojczyzna” – tłumaczy abp Zimoń. I dodaje: „Ciągle musieliśmy się z czymś zmagać, z czymś, co dotyczyło narodu lub wiary. Jesteśmy zahartowani i wciąż za coś obrywamy”.
Hierarcha przyznaje, że Śląsk ma poczucie mocnej odrębności regionalnej, ale też otwartości na Europę. „Nigdy nie baliśmy się tu wejścia do Unii Europejskiej, gdyż tylu tutejszych ludzi wyjeżdża do Europy i na inne kontynenty. I proponujemy nasze specyficzne wartości całej naszej wspólnocie i jesteśmy pewni, że Polska potrzebuje Śląska, a Śląsk – Polski. Czujemy się organicznie związani z całą Polską” – stwierdził metropolita górnośląski.
Przypomniał, że Kościół dzielił los wszystkich Ślązaków, którzy byli nieraz prześladowani za to, że są Polakami – jak w czasach zaborów – lub że są Niemcami – jak w czasach PRL.
Metropolita wskazał, że śląscy biskupi byli zawsze prześladowani – bp Stanisław Adamski przez Hitlera i Stalina, zaś po wojnie – ponownie bp Adamski, Herbert Bednorz i Juliusz Bieniek za sprzeciwienie się likwidacji katechezy w szkołach.
„Jestem pierwszym biskupem, którego nie dotknęły prześladowania, gdyż doczekałem normalności” – podkreślił abp Zimoń.