Warszawa. W niespotykanym dla gabinetu Donalda Tuska tempie, po zaledwie trzech miesiącach od zapowiedzi, 9 marca rząd przedstawił propozycję zmian w systemie emerytalnym.
Mimo niepochlebnych eksperckich rekomendacji i negatywnych ocen organizacji gospodarczych, projekt zmniejsza składkę przekazywaną do otwartych funduszy emerytalnych z 7,3 proc. do 2,3 proc. pensji. Uzyskane w ten sposób 5 proc. naszej składki trafiłoby do ZUS, czyli byłoby wydawane na obecne emerytury.
Ustawa przewiduje, że w kolejnych latach składka do OFE będzie wzrastać tak, że w 2017 r. osiągnie 3,5 proc. Oburzony pseudokonsultacjami w sprawie OFE prof. Leszek Balcerowicz zapowiedział opublikowanie „białej księgi czarnej propagandy rządu”. Inny ekonomista, prof. Krzysztof Rybiński, przygotowuje pozew zbiorowy przeciwko rządowi, gdyż jego zdaniem „politycy nie mogą bezprawnie pozbawiać ludzi pieniędzy i tłumaczyć tego własnym nieudacznictwem”.
Polska Rada Biznesu zwraca uwagę, że nie podano dokładnych wyliczeń skutków makroekonomicznych proponowanych zmian. Prezydent Bronisław Komorowski nie wypowiedział się, czy ustawę podpisze. Rząd chce, żeby nowy podział składki emerytalnej obowiązywał od 1 maja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
jjw