„Jeśli w Kościele jest kryzys, to jest to zawsze kryzys naszej modlitwy” – notował w swych osobistych zapiskach Jan Paweł II. To prawda. Wszystkie reformy Kościoła zaczynały się na kolanach.
Doskonale pamiętam rozmowę z o. Stanisławem Jaroszem. Paulin opowiadał mi we Włodawie o tym, że wszystkie reformy, które rzeczywiście zmieniały zakon Pawła Pierwszego Pustelnika, nie były ukłonem w stronę duszpasterskich nowinek czy familiarnym poklepywaniem po ramieniu narracji tego świata, ale powrotem do „pierwotnej miłości”, czyli radykalizmu tych, którzy tworzyli zgromadzenie. W jego przypadku do postawy błogosławionego Euzebiusza z Ostrzyhomia, który zrezygnowawszy z kościelnych zaszczytów osiadł w pustelni w górach Pilis, by spojrzeć na rzeczywistość z Bożej perspektywy. Zakon przyciągał właśnie pustelników.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz