Z cyklu: co warto przeczytać?
Rachel Hauck należy do jednej z moich ulubionych autorek. Powiedziałabym, że to taka nowa Jane Austen. W jej książkach urzeka mnie to, że zawsze jest tam uśmiech Pana Boga. To On, nawet jeśli nie jest na pierwszym planie, jest najważniejszy. Autorka między wersami przypomina, że jesteśmy jego umiłowanymi dziećmi, że pragnie naszego szczęścia, przebacza. I jest Bogiem cudów, gdy Mu naprawdę zaufamy.
Przeczytaj: O złamanym sercu i uśmiechu Pana Boga
Na polskim rynku, jeśli dobrze się orientuję, to na ten moment właściwie możemy przeczytać tylko cztery pozycje tej autorki. Ja miałam okazję czytać także w oryginale jedną i kolejna już na mnie czeka.
"Salon sukien ślubnych" dobrze jest przeczytać po wcześniejszym zapoznaniu z książką "Suknia ślubna", bo to po części kontynuacja. Rachel Hauck po raz kolejny stosuje tu dwie płaszczyzny czasowe. Część wydarzeń ma miejsce w latach 30. XX wieku, a część po 70 latach.
Pierwszą bohaterką jest Cora, właścicielka salonu z sukniami ślubnymi i do szaleństwa zakochana w kapitanie Rufusie, który zjawia się w jej życiu i znika zawsze niespodziewanie. Kobieta jednak wierzy i ufa, że to prawdziwa miłość, na którą warto czekać... rok, dwa, pięć lat. Do tego mamy Bircha - farmera, który od lat kocha się w Corze i nie potrafi zrozumieć jej uczuć do kapitana. Stara się zdobyć serce kobiety, ale czy faktycznie mu się to uda? I czy Cora dostrzeże, kto tak naprawdę jest wart jej uczuć?
Przeczytaj też: "Panny Młode - wiosna"
Druga bohaterka to Haley, była kapitan, która wraca do rodzinnego miasta po śmierci najlepszej przyjaciółki. Obie miały marzenie, by wskrzesić salon sukien ślubnych Cory, gdy były dziećmi. Teraz nadarza się okazja, by tę wizję urzeczywistnić. Haley potrzebuje tego salonu bardziej niż myśli. Ma zranione serce, czuje zagubienie, bo mężczyzna, którego kochała był żonaty. Droga, na którą wstępuje, będzie nie tylko remontem i przywróceniem świetności dawnemu sklepikowi, ale też drogą do siebie, do przebaczenia i może otwarcia serca na miłość?
Cora i Haley nigdy się nie spotkały, ale ich losy są ze sobą bardzo mocno związane. Bardziej niż Haley przypuszczała. Ostatecznie Pan Bóg ma ogromne poczucie humoru.
Idealna lektura na ciepłe wieczory. Pozwala na nowo uwierzyć w miłość, uśmiechnąć się, wzruszyć. A jak się jest uważnym, to także usłyszeć głos Najwyższego.
MG