Myśl: Żeby zachowywać się godnie, trzeba znać swoją godność.
W felietonie „Panowie mniejsi” napisałem, że „o zwierzęta trzeba dbać i nie wolno się nad nimi znęcać”. Nie przeszkodziło to Katarzynie Wiśniewskiej z „Gazety Wyborczej” swoje omówienie mojego tekstu zatytułować: „Po jedenaste: dręcz”. Pani redaktor nie spodobało się, że zwróciłem uwagę na to, co dla chrześcijanina powinno być oczywiste, mianowicie na wyjątkowość człowieka. Szydzi więc: „Człowiek, wybraniec Boży, ma prawo sobie przy niedzieli psa stłuc, a potem pójść na mszę świętą i nikt mu nie pogrozi ekskomuniką (chyba że przypadkiem jest zwolennikiem in vitro)”. Ponieważ zauważyłem, że dzieci w łonach matek są bardziej zagrożone niż szczenięta ciężarnej suki, Wiśniewska ironizuje: „Bije z tego prawdziwie katolicka troska, warto by ją wzmocnić skopaniem bezdomnego kotka. I najwyższy czas na rewizję procesu kanonizacyjnego tego głupca św. Franciszka, który karmił ptaki, a nawet myszy”. I tak dalej. Warto sobie ten tekst „wygooglować”, bo taki poziom insynuacji i prymitywnej manipulacji zdarza się rzadko nawet w mediach „postępu”.
Rychło posmakowałem owoców kłamliwych sugestii, jakobym namawiał do krzywdzenia zwierząt. Takiej lawiny nienawistnych listów nigdy dotąd nie otrzymałem. Jakaś dziewczyna stwierdziła: „nie przypadkiem piszę do ciebie na ty i z małej litery – po prostu nie mam szacunku”. Ktoś wyraził przekonanie, że nasze dusze się nie spotkają, bo „pana na pewno będzie w piekle”. Potem przyszła jeszcze wyższa fala nienawiści, bo – jak się okazało – „obrobili” mnie w „Faktach i Mitach”. Pewien pan napisał: „Jeśli spotkałbym Cię, na pewno osiągnąłbyś wieczny spokój”. Niektórzy ograniczali się do sformułowań typu „bydlak” (to chyba nie najgorzej, bo porównanie zoologiczne), inni rozwijali mowę miłości, ubierając ją na przykład w takie zdania: „Powiedz mi, Ty popłuczyno dziennikarstwa, skąd u Ciebie tyle nienawiści, chamstwa, bestialstwa, zakłamania? Jesteś typowym, zwykłym, polskim katolikiem czyli NIKIM!!!”. Dostałem też listy kulturalne i za nie dziękuję. Autorka jednego z nich załączyła kilka zdjęć skatowanych psów i skomentowała je ironicznie: „Tu ma Pan przykład »wyjątkowości człowieka«”.
Te słowa precyzyjnie wskazują przyczynę nieporozumień. Otóż tamte poranione psy są dowodem na to, że człowiek o swojej wyjątkowości zapomina. Kto szczerze wierzy w Chrystusa i słucha Go, nie mógłby choćby kopnąć psa albo kota. Ale w pierwszym rzędzie nie mógłby krzywdzić człowieka. Niestety, ta świadomość zdaje się zanikać. Zauważył to kard. Ratzinger w książce „Patrzeć na Chrystusa”: „Spotykamy się dzisiaj z dziwną nienawiścią człowieka do własnej wielkości. Człowiek widzi siebie samego jako wroga życia, wroga równowagi w stworzeniu, postrzega siebie jako kogoś, kto zakłóca spokój w przyrodzie, jako nieudane stworzenie, dla którego byłoby lepiej, gdyby nie istniało”. Kościół nie musi wiele mówić o zwierzętach – musi wciąż mówić o godności człowieka, która jest ogromna, skoro sam Bóg za nas umarł. Kto kocha człowieka miłością Boga, ten i zwierzęta traktuje właściwie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak