Apeluję o rozsądek i ważenie emocji, abyśmy nie dawali pożywki ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi, byśmy nie dawali się dzielić na grupy; by nigdy więcej nie dochodziło do sytuacji, które pomagają przeciwnikowi, a szkodzą nam - napisał Dowódca Operacyjny RSZ gen. Tomasz Piotrowski.
Apel dowódcy operacyjnego został opublikowany w piątek na stronach Dowództwa. "Mówię do Państwa z miejsca kierowania Ćwiczeniem Anakonda i dowodzenia Dowództwa Operacyjnego rozmieszczonego w północnej części Polski. Mówię do Państwa dlatego, że w ostatnich godzinach odebrałem wiele telefonów, przeczytałem wiele informacji od ludzi, którzy piszą do mnie o tzw. +burzy medialnej+, jaka zapanowała w przestrzeni" - powiedział gen. Piotrowski.
W czwartek podczas oświadczenia medialnego wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak odniósł się do kwestii obiektu, który spadł 16 grudnia ub. roku w Zamościu pod Bydgoszczą, został znaleziony w kwietniu oraz do kontroli w tej sprawie w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Minister powiedział, że procedury i mechanizmy reagowania ws. tego obiektu zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego, który nie poinformował go, ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej.
Gen. Piotrowski wskazał, że wygłasza swój apel "w istotnym dla Polski i Sił Zbrojnych momencie określonej sytuacji bezpieczeństwa", w której za wschodnią granicą mamy wojnę w Ukrainie, "która nie wiadomo ile czasu jeszcze będzie trwała i w jaki sposób będzie się toczyć". Dodał, że mamy cały czas zdeterminowanego przeciwnika, który podsyła nam migrantów. "Mamy cały czas dużą aktywność Sił Zbrojnych, wiele ćwiczeń i realizujemy wiele dla poprawy bezpieczeństwa Polski" - podkreślił gen. Piotrowski.
"Mówię do Państwa, bo chciałem zwrócić się z apelem o rozsądek, o to abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy. Bo ten przeciwnik już tylko na to czeka. Apeluję do Państwa, abyśmy byli silni i skonsolidowani. Abyśmy się nawzajem wspierali, aby nigdy więcej nie dochodziło do sytuacji, które pomagają przeciwnikowi, a szkodzą nam" - wezwał Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych.
"Od września 2018 roku, przyjmując obowiązki powiedziałem, że świadom jestem zagrożeń, niebezpieczeństw i nie ustanę nigdy w dbaniu o bezpieczeństwo naszego Narodu, naszego kraju, naszych obywateli. Od tamtego dnia, każdego dnia staram się wywiązywać ze swoich obowiązków" - oświadczył również gen. Piotrowski.
Zapewnił również, że "w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, którzy każdego dnia robią dokładnie to samo". "Wstając rano, patrząc w lustro pytają się czy zrobili wystarczająco dużo i czy zrobili wszystko dla bezpieczeństwa państwa i którzy każdego dnia starają się być coraz doskonalsi, coraz lepsi, żeby zadbać o nasze wspólne bezpieczeństwo, by Polska byłą bezpieczniejsza i stabilniejsza" - powiedział.
"Wierzę głęboko, że żyjemy w Państwie, które jest silne i sprawiedliwe. Wierzę też głęboko we wszystkich Polaków, że jesteśmy w tej chwili w stanie pokazać przy nadchodzącym zagrożeniu ze wschodu, że jesteśmy świadomi, że żyjemy w kraju demokratycznym, że wiemy co to jest wymiar sprawiedliwości i nie ulegniemy złym emocjom. Bardzo serdecznie za to dziękuję" - dodał gen. Piotrowski.
Podziękował również, jako kierownik trwającego ćwiczenia Anakonda 23, żołnierzom, funkcjonariuszom i osobom zaangażowanym w ćwiczenie za "maksymalne poświęcenie, które obserwuje wszędzie". "Polakom natomiast i wszystkim tym, którzy przebywają na terenie Polski dziękuję za okazane wyrazy wsparcia, solidarności z wojskiem i podziwu dla naszego codziennego wysiłku" - powiedział.
27 kwietnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował na Twitterze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie szczątków obiektu powietrznego znalezionego w lesie pod Bydgoszczą. MON przekazało, że w okolicach miejscowości Zamość, ok. 15 km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Resort zapewnił, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców.
Dzień później gen. Piotrowski w oświadczeniu dla mediów powiedział, że "trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami" w celu ustalenia, w jaki sposób sprzęt mógł się tam znaleźć i jakie jest jego pochodzenie. Dowódca operacyjny nawiązał do wydarzeń z połowy grudnia ub.r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ostrzałów rakietowych Ukrainy.
Premier Mateusz Morawiecki wyraził 28 kwietnia przekonanie, że są podstawy, by łączyć znalezione szczątki obiektu z incydentem z grudnia ub. r., gdy nad terytorium Polski przeleciała rakieta. Dodał, że polecił szefowi MON objęcie dochodzenia osobistym nadzorem. Premier pytany 10 maja, kiedy dowiedział się o zdarzeniu odparł, że pod koniec kwietnia.
Błaszczak powiedział w czwartek, że podległe dowódcy operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych-Dowództwo Komponentu Powietrznego otrzymało 16 grudnia ub.r. od strony ukraińskiej informację o zbliżającym się w stronę Polski "obiekcie, który może być rakietą". Szef MON mówił, że "nawiązano współpracę ze stroną ukraińską oraz że strona amerykańską; właściwie uruchomiono procedury współpracy sojuszniczej; podwyższono gotowość bojową naszych środków dyżurnych; w powietrze poderwano dyżurne samoloty polskie i amerykańskie. Obiekt był odnotowany przez polskie naziemne stacje radiolokacyjne".
Dodał, że kontrola wykazała, że COP zadziałało prawidłowo i poinformowało w meldunku przełożonego - dowódcę operacyjnego - "o niezidentyfikowanym obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej". Błaszczak powiedział, że zgodnie z ustaleniami kontroli w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych "Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków" nie informując ani jego, ani "Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb o obiekcie".
Szef MON zaznaczył, że ewentualne decyzje personalne lub dyscyplinarne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem. Błaszczak zaprzeczył, by odmówił zlecenia poszukiwań obiektu.
W środę radio RMF FM podało, powołując się na nieoficjalne informacje, że ze wstępnych ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lądowych wynika, iż w Zamościu koło Bydgoszczy znaleziono pocisk manewrujący Ch-55; zaznaczono, że pocisk prawdopodobnie pr
AKTUALIZACJA:
Wnioski raportu przekazanego prezydentowi i premierowi wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych i są zbieżne z wynikami przekazanej niedawno MON kontroli NIK - przekazano w piątkowym komunikacie resortu obrony narodowej.
Jak zaznaczono w komunikacie zamieszczonym na stronie MON "raport przekazany Prezydentowi RP i Prezesowi Rady Ministrów jest szczegółową analizą dokumentów sprawozdawczych oraz oświadczeń dowódców i szefów służb specjalnych związanych ze znalezieniem szczątków obiektu w miejscowości Zamość pod Bydgoszczą".
"Wnioski raportu wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który zgodnie z ustawami: o obronie Ojczyzny i ochronie granicy państwowej odpowiada za ochronę przestrzeni powietrznej RP" - podkreślono.
Dodano, że wnioski z raportu "są zbieżne z wynikami przekazanej niedawno Ministrowi Obrony Narodowej, kontroli Najwyższej Izby Kontroli, która wykazała zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych w obszarze organizowania i funkcjonowania systemu obrony powietrznej kraju".
W czwartek wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak wygłosił oświadczenie, w którym odniósł się do kwestii obiektu, który 16 grudnia ub. roku spadł w Zamościu pod Bydgoszczą, a został znaleziony w kwietniu br., oraz do kwestii kontroli w tej sprawie w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. "Procedury i mechanizmy reagowania ws. obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego; nie poinformował on mnie, ani odpowiednich służb o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej" – mówił Błaszczak.