O sytuacji w Afryce Północnej, Unii Europejskiej i w strefie euro rozmawiali w poniedziałek w Tallinie prezydenci Polski i Estonii, Bronisław Komorowski i Toomas Ilves.
Prezydent Polski wraz z małżonką przebywa w Estonii z dwudniową wizytą roboczą.
Na konferencji prasowej prezydenci byli pytani o decyzję NATO o przejęciu dowództwa operacji w Libii. "Podjęcie decyzji przez Sojusz Północnoatlantycki o dowodzeniu operacją w Libii oznacza również współodpowiedzialność w wymiarze politycznym wszystkich krajów członkowskich, w tym i naszego. Nie musi jednak oznaczać bezpośredniego zaangażowania w operację o charakterze militarnym" - powiedział Komorowski.
Jak podkreślił, zaangażowanie polskich sił zbrojnych, m.in. w bardzo dużą operację w Afganistanie, skłania Polskę do skoncentrowania się na pomocy humanitarnej dla Libii. Polski prezydent przypomniał także, że nie tak dawno podpisał decyzję w sprawie wysłania polskiego okrętu wojennego w rejon Morza Śródziemnego z zadaniami wynikającymi m.in. z planów NATO.
Prezydent Estonii wyraził natomiast przekonanie, że operacja w Libii "za chwilę się skończy". "Polska i Estonia dobrze wiedzą, że pokonać dyktaturę może być prosto, ale znacznie trudniej na tym miejscu jest wybudować demokrację" - zaznaczył Ilves.
Komorowski pytany był ponadto o perspektywę polskiego programu energii jądrowej, szczególnie w kontekście trzęsienia ziemi i tsunami w Japonii.
"W naszym regionie 25 lat temu zdarzyła się katastrofa w Czarnobylu. Bez żadnego trzęsienia ziemi i tsunami, ale był to efekt złej technologii i błędów ludzkich" - zwrócił uwagę Komorowski. Dlatego - jak przekonywał - Polska będzie przede wszystkim analizowała doświadczenia Czarnobyla". "Jeśli nasz kraj się zdecyduje na budowę elektrowni jądrowej, będzie to inna technologia, dająca o wiele większe gwarancje i poczucie bezpieczeństwa" - dodał.
Jak ocenił, ważne jest pytanie, czy Polska wybuduje elektrownie jądrowe, ale także czy elektrownie planowane przez inne kraje w pobliżu polskich granic będą dostatecznie bezpieczne.
Estoński prezydent zaznaczył, że spotkanie jest szczególnie ważne także ze względu na fakt, że w drugiej połowie roku Polska przejmie przewodnictwo w Radzie UE. "W Europie jest jedno wielkie państwo, które znakomicie nas rozumie. Rozumie, kiedy mówimy o demokracji, kiedy martwimy się sprawami bezpieczeństwa i jest gotowe nas wspierać w NATO, kiedy walczymy o plany obronne" - powiedział Ilves.
Komorowski zwrócił z kolei uwagę, że Polska i Estonia mają wspólny pogląd, iż kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które niedawno uzyskały niepodległość, szczególnie dbają o misję prodemokratyczną UE w stosunku do sąsiedztwa Unii, zarówno na południu jak i na wschodzie.
"Odnotowuję także wspólnotę poglądów, jeśli chodzi o aktualność jednego z polskich priorytetów, jakim jest inwestowanie w rozwój europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony" - dodał prezydent Polski.
Ilves podkreślił, że rozmowa dotyczyła także perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020 i strefy euro, do której Estonia przystąpiła z początkiem 2011 roku.
"Naszym krajom zależy na tym, aby ta strefa (euro - PAP) zmieniała się w strefę przyspieszonego rozwoju, ale nie kosztem spójności mechanizmu zarządzania UE jako całością" - powiedział natomiast Komorowski.