Prezes PiS Jarosław Kaczyński w opublikowanej we wtorek w "Gazecie Wyborczej" polemice z tekstem premiera Donalda Tuska zarzuca szefowi rządu konformizm w polityce zagranicznej; ocenia, że Polsce zagraża "polityczna finlandyzacja"; postuluje modernizację kraju.
Donald Tusk w dwóch częściach artykułu w "Gazecie Wyborczej" przedstawił bilans prac swojego rządu i plan działań na przyszłość. Przekonywał, że rząd przeprowadza głębokie reformy, a jednym z grzechów jego ekipy jest to, że nie potrafi przebić się z nimi do opinii publicznej. Pisząc o przyszłość, podkreślał konieczność "wywołania trzeciej fali nowoczesności", na którą - według niego - składa się m.in.: obecność w UE, innowacyjność i edukacja, wykorzystanie potencjału rozwojowego młodego pokolenia, sprawne państwo, ramy finansowe, "które pozwolą urzeczywistnić podjęte już i proponowane zadania".
Kaczyński zatytułował swój tekst "Tuska zupa z buta". Prezes PiS uważa bowiem, że "druga część wynurzeń programowych premiera Donalda Tuska, podobnie jak pierwsza, okazała się zupą z buta, jaką gotował sobie Charlie Chaplin w niezapomnianym klasyku +Gorączka Złota+".
Odnosząc się do pierwszej części artykułu Tuska, prezes PiS podkreśla, że miał być to raport z dokonań rządu. "Ale jak zrobić raport z czegoś, czego nie ma?" - pyta. Natomiast druga część - zdaniem Kaczyńskiego - "jest antologią wiele razy przeżutych obietnic".
Kaczyński podkreśla w swoim tekście wagę poczucia bezpieczeństwa obywateli. Jego zdaniem naiwne jest przekonanie, że skoro Polska jest członkiem NATO i Unii Europejskiej, to już nic nam nie grozi. Takie myślenie - jego zdaniem - dowodzi nieumiejętności rozpoznawania zagrożeń dla trwania Polski jako państwa narodowego.
W jego ocenie Rosja i Niemcy "nie tylko nie wyrzekły się ekspansywnej polityki narodowej, ale po roku 2000 te państwa wręcz ją zintensyfikowały i na nowo zdefiniowały". "Natomiast za rządów Donalda Tuska polski interes narodowy rozpuścił się w przynależności do UE i NATO oraz w błogim poczuciu trwałości status quo" - ocenił lider PiS.
W ocenie Kaczyńskiego niczym nieuzasadnione poczucie trwałego bezpieczeństwa sprawia, że premier prowadzi politykę zagraniczną, którą można nazwać strategią "krótkiego oddechu" oraz strategią "konformizmu". Wyjaśnia, że strategia "krótkiego oddechu" oznacza "formułowanie celów na dziś, a co najwyżej na jedną kadencję".
"Zamiast pisać o wydumanej trzeciej fali nowoczesności (...) Donalda Tusk mógłby skupić się na tym, co naprawdę decyduje o nowoczesności państwa i społeczeństwa. W przeciwieństwie do politycznej finlandyzacji, która pod rządami Tuska realnie nam zagraża, Polsce potrzeba naukowej i edukacyjnej finlandyzacji, która jest znakomitym modelem nowoczesności i modernizacji" - zaznacza prezes PiS.
Kaczyński podkreśla, że w Polsce, w przeciwieństwie do Finlandii, absolwenci uczelni kompletnie nie interesują rządu i z dyplomem "trafiają na bezrobocie". Ubolewa też nad tym, że Polska jest zbyt mało innowacyjna, a polscy naukowcy "w minimalnym stopniu korzystają z grantów".
Lider PiS zarzuca również Tuskowi m.in. zaniedbywanie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi co - jego zdaniem - jest "nie tylko krótkowzroczna, ale wręcz samobójcze".
Jego zdaniem o bezradności Polski w polityce zagranicznej świadczy też m.in. niemiecko-francuska koncepcja "Paktu dla konkurencyjności". Nasz konformizm w Unii - dowodzi - objawia się też elementarnym brakiem odwagi i zmysłu taktycznego. Praktycznie w żadnej ważnej sprawie nie staramy się budować koalicji, które zapewniałyby realizację polskich interesów" - ocenia.
W opinii Kaczyńskiego konieczna jest też jak najszybsza renegocjacja pakietu klimatycznego z 2008 roku.
Krytykuje ponadto politykę rządu dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego kraju. "Tu jest gorzej niż źle. Jedyny atut to budowa gazoportu w Świnoujściu" - zaznacza.
Szef PiS dostrzega odwrót obecnego rządu od antykorupcyjnej polityki prowadzonej przez jego rząd. "Ta walka państwa z przestępczością musi się opierać na absolutnej równości obywateli wobec prawa, czyli nie może być skrajnej wyrozumiałości, pobłażliwości i w efekcie bezkarności dla Mira, Rycha czy Zbycha oraz, niczym nieuzasadnionej, zaciekłości wobec tych, którzy Mira, Rycha i Zbycha próbowali rozliczać" - podkreśla.
Lider PiS przypomina w artykule swoje słowa wypowiedziane podczas expose w 2006 roku, że warto być Polakiem i warto, by Polska trwała jako duży, liczący się europejski kraj. "To zdanie streszcza wszystko to, do czego powinien dążyć premier polskiego rządu. Warto być Polakiem, czyli trzeba zrobić wszystko (...), by polskość była trwałą wartością, aby można było czuć dumę nie tylko wtedy, gdy we wspaniałym stylu wygrywają Adam Małysz czy Justyna Kowalczyk" - pisze Kaczyński.
Kaczyński uważa, że warto służyć państwu, jednocześnie korzystając z wygód życia w kraju dostatnim. Wylicza przy tej okazji m.in. możliwość podróżowania po świecie, korzystania ze sprawnych urzędów, nowoczesnej ochrony zdrowia, pomocy nieskorumpowanych policjantów, prokuratorów.
"Warto być Polakiem, który nie jest narażony na urzędniczą mitręgę, gdy chce prowadzić interesy, czyli brać sprawy we własne ręce. Dziś, niestety państwo jest dla niego obce" - uważa prezes PiS.