Trwa przynajmniej do północy, a w niektórych kościołach nawet do 6 rano. Poszczególne świątynie organizują ją w różne dni Wielkiego Tygodnia, ale najczęściej w nocy z Wielkiego Piątku na Wielką Sobotę. Noc Konfesjonałów odbywa się w tym roku po raz trzynasty.
Pierwszym celem jest przypomnienie albo uświadomienie duchowego wymiaru świąt Wielkiejnocy – tłumaczy ks. Grzegorz Adamski ze Szczecina, pomysłodawca Nocy Konfesjonałów. – Zewnętrzne przygotowania przesłaniają to, co w Wielkiejnocy najważniejsze: paschę, czyli przejście. W tym przypadku to przejście z grzechu do wolności, do łaski – dodaje. Jak mówi, większość penitentów to ludzie, którzy albo przed świętami byli zabiegani i dopiero w ostatniej chwili orientują się, że nie byli u spowiedzi, albo wracają na Wielkanoc z zagranicy, gdzie trudno było o spowiednika, albo po prostu chcą wyspowiadać się bez pośpiechu i świadomości, że ksiądz za chwilę musi pędzić do innych obowiązków. Nasi rozmówcy są zgodni, że choć w dzień sakrament jest dokładnie tak samo ważny, nocna spowiedź jest inna. – Żeby wyjść z domu, rezygnując ze snu, i przystąpić do sakramentu w nocy, trzeba być zdeterminowanym – zauważa ks. Adamski. – W czasie Nocy Konfesjonałów spowiadają się ludzie, którym bardzo zależy, sakrament ma dla nich duże znaczenie. To inna sytuacja niż na przykład w niedzielę podczas Mszy św., choć nie chcę powiedzieć, że jedna spowiedź jest lepsza, a druga gorsza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor