Wystarczą trzy odważne kroki, aby ocalić swoje życie i otworzyć się na niepojętą potęgę Bożego Miłosierdzia.
26 marca obchodzimy w Kościele liturgiczne wspomnienie św. Dyzmy – słynnego Dobrego Łotra, znanego nam na kartach Ewangelii z opisu męki i śmierci Jezusa.
Symbol działania Bożego Miłosierdzia
O jego życiu wiemy raczej niewiele. Ewangelia św. Łukasza przedstawia go bliżej w kontekście słynnego dialogu z Jezusem, który przemienia jego kończące się ziemskie życie w życie wieczne. Rozbieżne są natomiast informacje o nim samym, o jego życiorysie, zapisane w pismach apokryficznych. Znalazło to odzwierciedlenie w ikonografii, gdyż przedstawiany bywa różnie: jako młodzieniec, ale także w wieku dojrzałym, a nawet jako starzec. Jego całym strojem w ikonografii stała się opaska na biodrach lub krótka tunika. Atrybutem zaś św. Dyzmy są krzyż, łańcuch, maczuga, miecz lub nóż.
Św. Dyzma jest patronem skruszonych złodziei i złoczyńców, więźniów umierających lub skazanych na śmierć. Jest również patronem dobrej śmierci oraz kapelanów więziennych, a także nawróconych i pokutujących grzeszników. Nadto stanowi wzór doskonałego żalu za grzechy. Kościół wschodni czci go nawet jako męczennika.
Przede wszystkim jednak św. Dyzma, pomimo wydanego wyroku skazującego go na śmierć przez ukrzyżowanie, dzięki swojej postawie na Golgocie, prowadząc niezwykły dialog z ukrzyżowanym Jezusem, stał się symbolem działania Bożego Miłosierdzia. Stał się zarazem pierwszym świętym chrześcijańskim, kanonizowanym przez samego Chrystusa.
Obaj łotrzy oczekiwali w więzieniu na wykonanie wyroku kilka dni. Słyszeli już o Jezusie nie jedno. Dotarła do nich zapewne też informacja, że przez wielu ludzi uznawany jest za Mesjasza. Dlaczego więc został znienawidzony? Tego zrozumieć nie potrafili…
Wydane wyroki i rozpoczęta egzekucja krzyżowa kończyły ich życie. Ale nie spodziewali się, że przyjdzie im umierać razem ze skazanym także na haniebne ukrzyżowanie Mesjaszem. Ta okoliczność dla obu stała się ostatnią nadzieją, jednak dla każdego inną…
W ostatnich chwilach życia, w obliczu nieuchronnej śmierci pojawiła się zapewne refleksja nad historią ich ziemskiej pielgrzymki. Jaki był jej sens? Co udało się osiągnąć, a co zostało stracone? Czy śmierć kończy wszystko?
W normalnym biegu życia takie podstawowe pytania o sens życia i jego wartość rodzą się wielokrotnie. Ostatnie chwile często uświadamiają ludziom, że odnieśli wiele porażek. I nie muszą być wcale złoczyńcami, jak ewangeliczni łotrzy. Tacy po prostu jesteśmy. Słabi, ułomni, ograniczeni, jakże często ślepo wierzący w swoje zdolności i możliwości.
Pomimo wielu starań w istotnych dla naszego życia sprawach, doświadczamy bardzo często bezsilności. Nie dajemy sobie rady ze swoim życiem. Doświadczamy bezsilności w małżeństwie, w relacjach rodzinnych, zawodowych, towarzyskich… A jakże często bywamy bezsilni w konfrontacji z naszymi uczuciami, ileż to razy biorą one nas w niewolę i niszczą? Poczucie bezsilności z pewnością towarzyszyło Dyzmie i Gestasowi na Golgocie.
Bezsilność – wstęp do Programu 12 Kroków
Współcześnie doświadczenie bezsilności od kilku już dziesiątków lat stało się warunkiem wstępu do Programu 12 Kroków. To pierwszy krok z owych dwunastu. Program ten stworzony został przez dwóch alkoholików, Billa W. i Doktora Boba, dla innych cierpiących alkoholików. Nie jest on łatwy, ale jest skuteczny. Z Programu 12 Kroków korzystają dziś wszystkie wspólnoty Anonimowych Alkoholików (AA).
O ile cała Wspólnota AA zachowała swoją niezależność, o tyle sam Program 12 Kroków doczekał się z czasem wielu adaptacji. Współcześnie jest najpopularniejszym narzędziem pomocowym w wielu wspólnotach chrześcijańskich. Fakt ten podkreśla się dziś już w jego nazwie, mówiąc o Programie 12 Kroków dla Chrześcijan. Stosowany jest także do uwolnienia od innych uzależnień, bywa pomocny w wychodzeniu z depresji oraz budowania zdrowych, dobrych relacji w małżeństwach, rodzinach czy innych społecznościach. Dobrym przykładem jego wielkiej użyteczności jest Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar”, gdzie jest on jednym z podstawowych narzędzi pomocowych, a warsztaty 12-Krokowe prowadzi wielu liderów tej Wspólnoty.
Zasłużonym dla rozpowszechnienia Programu 12 Kroków dla Chrześcijan w Polsce jest ks. prof. Romuald Jaworski z UKSW. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku przetłumaczył z języka niemieckiego protestancką wersję broszury Programu do pracy warsztatowej, wzbogacając ją o nasze sakramentalia. Trudno się dziwić takiemu podejściu, gdyż już kilkadziesiąt lat wcześniej, duchowy sponsor i przyjaciel Billa W., jezuita ojciec Ed Dowling, widział w Programie 12 Kroków ducha na wskroś katolickiego, a sam Program jako bardzo bliski poszukiwaniom św. Ignacego z Loyoli i jego Ćwiczeniom Duchownym.
Ks. Jaworski charakteryzuje dziś Program następująco: „Istotą tego Programu jest rozwój człowieka, pokonanie trudności… (…) zwrócenie uwagi na to, co jest ciekawe w naszym życiu i co zasługuje na odkrycie, niezależnie od historii życia, jaką żeśmy przeszli. Jest tu mowa o spotkaniu z samym sobą, z drugim człowiekiem i spotkaniu z Bogiem i z Kościołem” (Rekolekcje: Duchowość Programu 12 Kroków, Porszewice, 2016).
Trzy kroki św. Dyzmy
Pełną, aktualną wersję Programu 12 Kroków dla Chrześcijan znaleźć można na stronie www.12krokow.com.pl. Szczególne znaczenie mają pierwsze trzy kroki Programu. One stają się jego siłą napędową i gwarancją skutecznej, dobrej przemiany. Warto spojrzeć, co wydarzyło się na Golgocie dwa tysiące lat temu właśnie z perspektywy tych pierwszych trzech kroków.
Krok pierwszy brzmi: „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec naszego uzależnienia i naszych problemów – i że nie możemy już dać sobie rady z naszym życiem”. Z pewnością bezsilność była doświadczeniem obu łotrów. Przybicie do krzyża stało się dobitnym, fizycznym obrazem tej bezsilności. W pełni dramatycznym i bolesnym. To był ich krok pierwszy. Ale bezsilność nie jest bezradnością. Jak wyjść z bezsilności? Potrzebny jest ktoś, kto może mi pomóc. Pomiędzy łotrami znalazł się ukrzyżowany Mesjasz – Jezus Chrystus. I to On stał się dla obu ostatnią nadzieją, chociaż pojmowaną diametralnie różnie przez każdego nich. Postanowili więc zrobić krok w jego stronę. Krok nie fizyczny, lecz mentalny.
To był krok drugi, krok wiary i nadziei, przejścia z bezsilności do uznania możliwej pomocy. W Programie zapisany jest on następująco: „Uwierzyliśmy, że moc większa od nas samych może przywrócić nam duchowe zdrowie”. Ową „mocą większą od nas samych” był dla łotrów na Golgocie wiszący na krzyżu pomiędzy nimi Jezus. Nie jakiś daleki, abstrakcyjny Bóg, ale realny, cierpiący Mesjasz, o którym wiele zapewne słyszeli i tak bliski, że można było z nim podjąć dialog.
Dla Gestasa bezpośrednia obecność Jezusa była cieniem nadziei na wykorzystanie jego mocy i uwolnienie się od kary. Egoistycznym odruchem ucieczki od sprawiedliwości, aby ratować życie. Ale nie dowierzał temu i szydził z Jezusa, poirytowany na swój los: „Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas” (Łk 23,39).
Dyzma przyjmował z pokorą swój los i skarcił Gestasa: „Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił” (Łk 23, 40-41).
Warto podkreślić, że wypowiadający te słowa Dyzma stał się na Golgocie jedynym obrońcą Jezusa. Z pewnością bardzo go poruszyły usłyszane słowa modlitwy Jezusa do Ojca o odpuszczenie grzechów Jego prześladowcom.
W tamtym momencie można powiedzieć, że drogi Dyzmy i Gestasa się rozeszły, choć obaj pozostawali ukrzyżowani na Golgocie. Gestas utknął w szyderstwie i wściekłości na swój los. Dyzma zaś zrobił o jeden krok więcej.
Patrząc z perspektywy wspomnianego Programu 12 Kroków ten dodatkowy krok Dyzmy można uznać za krok trzeci, krok zawierzenia się Bogu. Brzmi on w Programie następująco: „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek go pojmujemy”. Skruszony, pokorny Dyzma w ostatnich słowach daje świadectwo swojej wiary i oddaje się Jezusowi: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23, 42). Te przepojone prostą, szczerą wiarą słowa zapewniły Dyzmie życie wieczne. Jezus obdarował go swoim miłosierdziem: „Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43).
Wspomniane rozejście się dróg mentalnych Dyzmy i Gestasa na Golgocie znalazło swój wyraz w ikonografii kościoła prawosławnego. Krzyż prawosławny posiada na dole dodatkową ukośną belkę. Jej wzniesiony ku górze koniec symbolizuje wybór Dyzmy, życie z Bogiem, a dolny, opuszczony – wybór Gestasa, drogę samozagłady duchowej.
Przesłanie z Golgoty jest ważnym przesłaniem dla nas. Wystarczą trzy odważne kroki, aby ocalić swoje życie i otworzyć się na niepojętą potęgę Bożego Miłosierdzia. Na Miłość, która wciąż spływa z krzyża. Kroki proste co do istoty, ale nie łatwe, wymagające odwagi stanięcia w prawdzie. Wykonanie ich wymaga bowiem szczerej odpowiedzi na trzy pytania. Czy wierzę w swoją ograniczoność? Czy wierzę nie tylko w Boga, ale czy wierzę także Bogu? Czy chcę Bogu zaufać i powierzyć się z całym swoim życiem?
Te trzy kroki mogą być także dla nas przepustką do Królestwa Bożego.
Zenon Cieślak