Autorką rozważań do tajemnic radosnych różańca, opartych na postaci św. Józefa, jest osoba wykorzystana seksualnie przez duchownego. Św. Józef jest patronem Fundacji, pomagającej skrzywdzonym w Kościele.
Każdy ma swoje plany i nadzieje… Ale zapominamy, że nikt nam nie zagwarantuje, iż się urzeczywistnią. W nieoczekiwanym momencie wszystkie te plany mogą runąć, zmienić kierunek. Tak się właśnie wydarzyło w życiu św. Józefa, który miał ułożony plan: małżeństwo, budowanie domu i zapewne wiele innych, których nie poznamy. Nagle ten plan staje pod znakiem zapytania. Józef dowiaduje się o ciąży Miriam. I co zrobić z tą wiedzą? O Józefie dowiadujemy się, że był człowiekiem sprawiedliwym i na pewno nie miał zamiaru iść na skróty. Prawdopodobnie zmagał się sam ze sobą, aż podjął decyzję o potajemnym odesłaniu Miriam. Dopiero wtedy następuje „zwiastowanie” świętemu Józefowi, gdy we śnie anioł, objawia mu, że Miriam urodzi Mesjasza i wskazuje właściwe rozwiązanie. Milczące Zwiastowanie świętemu Józefowi, który wstał i wziął Miriam do siebie.
Zapewne jako dziecko miałam nadzieje, może nawet pomysły na niedaleką przyszłość. W moim życiu Bóg nie dokonał jakiejś nagłej, drastycznej zmiany. Pojawił się sprawca, który mnie zniekształcił. Zabrał zbyt wiele, bo aż normalność. Zabrakło św. Józefa, który by stanął w mojej obronie, jak to uczynił Józef w przypadku Miriam i nienarodzonego dziecka.
Bóg, po mym powrocie do wiary, w zaskakujący sposób, dał mi w darze orędownika w osobie św. Józefa. Dał świętego, który od wielu lat towarzyszy mi i uczy mnie o Bogu. Przybliża mnie do Boga powoli, gdyż wie, że jestem przerażona światem. Uczy mnie od podstaw. Dla mnie jest to zwiastowanie świętemu Józefowi, który dostał wskazanie aby przyjąć mnie do swego domu i póki co zatroszczyć się o mnie przed wypuszczeniem mnie w świat. Zwiastowanie świętemu Józefowi jest tak bardzo ważne, choć ukryte w milczeniu. Przydarza się tym, co stracili głos.
Choć nierzadko przedstawia się go jako śpiącego, to jednak św. Józef jest osobą energiczną i działającą. Gdy we śnie ukazał mu się anioł, który przekazał mu polecenia od Boga, to od razu wstaje i natychmiast realizuje wolę Najwyższego. Przyjmuje brzemienną Miriam, której anioł powiedział o krewnej Elżbiecie, a ona udała się do niej. Czasem żartuje się, że Józef nazywał się „Pośpiech”, bo ona udała się do Elżbiety „z pośpiechem”. Zapewne zadbał o jej bezpieczeństwo. Przecież była w stanie błogosławionym, a droga też nie była całkiem bezpieczna.
Józefie, choć musiałeś zostać w Nazarecie, zapewne byłeś obecny przy Miriam przez modlitwę. Józefie, wiesz, że nie doświadczyłam takiej ochrony i troski. Byłam sama, narażona na różnego rodzaju niebezpieczeństwa. Wcześniej nie myślałam o tym, gdyż przywykłam do bycia krzywdzoną i pozostawioną samej sobie. Troszczysz się o mnie jak o Miriam, choć potrzebuję troski o co innego. Potrzebuję uświadomienia sobie tego, co mnie spotkało. Twoją obecność daje mi Bóg, bo wie jak bardzo nie czuję Jego obecności.
Józefie! Do Betlejem, gdzie twoja małżonka urodziła Jezusa, dotarliście razem. W spisie ujęto Go jako twojego Syna. Wobec prawa stałeś się tatą Jezusa. Roztoczyłeś nad nim opiekę od kiedy tylko dowiedziałeś się, że Miriam jest w stanie błogosławionym. Powinnam się z tego powodu cieszyć, bo czas Adwentu i Bożego Narodzenia, to okresy radosnego oczekiwania i spełnienia obietnicy. To nie są moje emocje, gdy myślę o moim przyjściu na świat. Myśl o moim przyjściu na świat wiąże się z cierpieniem. Wiem, że jeden ze sprawców – mój tata – nie czekał na moje narodziny, on mnie nie chciał. Później mnie zmanipulował, aby móc wykorzystać seksualnie. Jednym słowem, przed moimi narodzinami nie było radosnego oczekiwania. Potem zostałam użyta jak przedmiot. Ponadto mama też nie była na wzór Miriam. Nie chroniła mnie, ale zadbała o swój komfort psychiczny. Tak samo się zachowała, gdy wykorzystał mnie duchowny. Józefie! Bardzo brakuje mi opieki, poczucia bezpieczeństwa, jakie ty zapewniłeś Jezusowi. Potrafiłeś wstać w środku nocy na wezwanie anioła i ratować rodzinę przed niebezpieczeństwem. Józefie, tęsknię za czymś, czego nie doświadczyłam i już nie doświadczę. Zamiast tego zadano mi głębokie rany. Józefie, wyproś mi, aby te rany zaczęły się goić, aby terapeuta pomógł w tym, a nie zaszkodził. Józefie, otocz mnie opieką, gdyż mimo dorosłości, jak dziecko boję się duchownego, który zabrał mi resztkę bezpieczeństwa.
Po wymaganym przez prawo czasie oczyszczenia, zanieśliście nowonarodzone Dziecko do świątyni. Tam wyszedł wam naprzeciw Symeon, który w Jezusie rozpoznał tego, którego od dawna oczekiwał. Tam spotkaliście prorokinię Annę. Przypuszczam, że słowa, jakie Symeon powiedział do twojej małżonki, zasmuciły Cię. Zapewne oboje nie rozumieliście słów o mieczu, co przenika serce, tylko rozważaliście je w waszych sercach. Pośród radości i błogosławieństwa pojawiła się tajemnicza zapowiedź cierpienia, która Cię zaniepokoiła. Odpowiedziałeś po swojemu, otaczając Miriam i Wasze Dziecko troską. Zastanawiające proroctwo, którego spełnianie się usuwa w cień Twoją osobę, choć Ty, Józefie nie przestajesz być obecny jak Miriam i tam gdzie ona. To proroctwo dotyka Was dwoje – jako małżeństwo.
Dobrze wiesz, że nie potrafię zwracać się do Miriam. Wasza jedność małżeńska, uspokaja moje niespokojne serce, gdyż współpracujecie dla mojego dobra. Jak kiedyś zanieśliście Jezusa, przed Oblicze Boga, tak teraz zanosicie mnie i oddajecie na nowo. Wiecie, że jeden duchowny przez chrzest wprowadził mnie do wspólnoty Kościoła. Sprawca – też duchowny – wyprosił mnie z niej. Dlatego czuję się w Kościele jak intruz. Rana osób wykorzystanych seksualnie posiała niepewność we wspólnocie. Wielu, nie rozumiejąc, zraziło się do nas. Józefie, niesiesz mnie do Boga. Józefie, uczysz mnie, jak odnaleźć się we wspólnocie ochrzczonych. Józefie, troszczysz się o mnie, bo wiesz, że tak często wolałabym uciec.
Już drugi raz Jezus jest razem z Wami w świątyni w Jerozolimie. Pierwszy raz przynieśliście Go niemowlęciem; drugi raz przyszedł z Wami, gdy miał 12 lat. Na pielgrzymce w Jerozolimie byliście razem z innymi ludźmi z Nazaretu – z krewnymi i znajomymi. Nie martwiliście się o bezpieczeństwo Syna. Po nawiedzeniu w Świątyni i modlitwie, ruszyliście w drogę powrotną, do Nazaretu. Dopiero po trzech dniach zorientowaliście się, że w grupie pątników nie ma Jezusa. Nie potrafię sobie wyobrazić, Waszej reakcji. Zapewne różne myśli chodziły Wam po głowie. Dlatego zaniepokojeni zdecydowaliście się powrócić do Jerozolimy i tam kontynuować poszukiwania. Szukanie 12-letniego chłopca w mieście pełnym pielgrzymów musiało być dla was bardzo dużym wyzwaniem. Nie wiem, czy od razu skierowaliście się do Świątyni. Być może skierowaliście się tam, gdy byliście już zmęczeni poszukiwaniami w innych miejscach. Znaleźliście Go siedzącego pośród uczonych i rozmawiającego z nimi. Miriam odezwała się także w twoim imieniu, wyrażając wasze cierpienie i waszą niepewność.
Kiedyś skutecznie uciekałam od doświadczeń z dzieciństwa. Na wiele lat „znikło” to, co mi zrobiono. Józefie, Ty wiesz, że każdego dnia pragnę uciec od tych wspomnień. Kiedyś uciekłam bardzo daleko od wszystkiego, od świątyń, modlitwy, wiary i sakramentów. Obwiniam za to duchownego. Józefie, wiem, że Bóg ciebie postawił na mojej drodze, abym przestała uciekać od świątyni, od modlitwy, od sakramentów, abym przestała uciekać od przeszłości, abym nie zrezygnowała z terapii, choć jest trudna i bolesna. Józefie, odnajdujesz mnie, gdy znów próbuję uciekać i wypraszasz u Boga, abym się nie poddawała. Jesteś milczącym patronem, który uczy mnie mówienia.
Modlitwa do św. Józefa za osoby zranione
Święty Józefie, stróżu życia rodzinnego i obrońco rodziny. U Ciebie szukamy wstawiennictwa, pragnąc położyć kres wszelkim formom wykorzystywania dzieci.
Przez Twoje wstawiennictwo błagamy o pocieszenie i wsparcie dla tych, którzy zostali wykorzystani lub wciąż jeszcze doświadczają dramatu wykorzystywania.
Przez Twoje wstawiennictwo prosimy o Bożą sprawiedliwość dla sprawców tej krzywdy.
Pomnij, o najczystszy Oblubieńcze Maryi, że nigdy nie słyszano, aby ktokolwiek wzywając Twej opieki, Twej pomocy błagając, pozostał bez pociechy. Tą ufnością ożywieni przychodzimy do Ciebie i z całą żarliwością ducha Tobie się polecamy. Opiekunie Zbawiciela, nie odrzucaj naszej modlitwy, ale usłysz ją łaskawie i wysłuchaj. Amen.
/Tekst opublikowany za zgodą Autorki, źródło – ochrona.episkopat.pl; tekst modlitwy za: Catholic Answers Forums/
Zobacz też:
Redakcja