Oprócz konfiskaty urządzenia, za takie przestępstwo grożą nawet... dwa lata więzienia i mandat do 516 euro.
Jak pisze największy rzymski dziennik „Il Messaggero”, coraz więcej zagranicznych turystów trafia w ręce karabinierów, bo – nie wiedząc, że to zakazane – uruchamia drony w pobliżu symbolicznych zabytków Wiecznego Miasta. Skarżą się potem, że nigdzie nie ma - co jest prawdą - tablic informujących takim zakazie.
„Il Messaggero” opisuje przypadek 37-letniego Polaka Gracjana M.K., którego 9 grudnia 2022 r. namierzyli karabinierzy z placu Weneckiego, gdy pilotował drona krążącego nad Koloseum. Funkcjonariusze zatrzymali go w związku z przestępstwem z art. 1102 Kodeksu nawigacyjnego. Rozporządzeniem z 7 lutego 2017 r. włoski Krajowy Urząd Lotnictwa Cywilnego wprowadził – ze względów bezpieczeństwa – zakaz przelotów nad Watykanem i Rzymem na wysokości do
Prawnicy polskiego turysty zaproponowali ugodę - by nałożyć karę dwóch miesięcy i 6 dni więzienia w zawieszeniu oraz 222 euro mandatu, bez konfiskaty drona z pilotem, uzasadniając, że oskarżony nie był wcześniej karany, a jako zagraniczny turysta we Włoszech „zupełnie nie był świadom zakazów”. Prokurator Giancarlo Cirielli przychylił się do zaproponowanej ugody.
Adwokat Alexandro Maria Tirelli tłumaczył, że prokuratorzy są „zarzuceni” postępowaniami w sprawie dronów, których używają turyści nieświadomi odpowiedzialności karnej. „Powinien zostać wydany nakaz dla urzędów miast i gmin, by komunikowały zakazy obowiązujące w okolicach zabytków, jak to faktycznie ma miejsce w innych krajach Europy” – zaznaczył.
baja /Il Messaggero