Kreml nie wywiązuje się z obietnic finansowych złożonych walczącym na wojnie w Ukrainie ochotnikom, czyli tym, którzy dobrowolnie podpisali kontrakty z rosyjskim wojskiem; czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow dystansuje się od Jewgienija Prigożyna, szefa Grupy Wagnera - informuje Instytut Badań nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
Niewywiązywanie się przez władze rosyjskie z obietnic finansowych, złożonych wcześniej ochotnikom dobrowolnie podpisującym kontrakty z wojskiem prawdopodobnie istotnie wpłynie na możliwości generowania sił w dłuższym terminie i zniechęci do dobrowolnego wstępowania do armii - ocenia w najnowszym raporcie ISW.
Jak dodaje, dotyczy to zwłaszcza tzw. BARS (Bojowa Rezerwa Armii Państwowej), czyli działającej od 2021 r. bojowej rezerwy osobowej rosyjskiej armii, w ramach której, w założeniu zgłaszający się dobrowolnie ochotnicy mieli odbywać szkolenia i otrzymywać niewielkie wynagrodzenie finansowe.
ISW zwraca uwagę, powołując się na rosyjskich "blogerów wojennych", że osoby, które od początku inwazji podpisywały kontrakty z wojskiem i brały udział w wojnie w ramach tzw. naborów ochotniczych, nie mogą pozyskać dokumentów potwierdzających udział w walce, a tym samym - otrzymać obiecanych wypłat.
Wielu ekspertów zwracało też wcześniej uwagę, że po ogłoszeniu mobilizacji ci, którzy dobrowolnie zgłosili się do walki, licząc na szybki zarobek, automatycznie zostali nią objęci i utracili możliwość odejścia z wojska po zakończeniu kontraktów.
Według doniesień "blogerów wojennych" odszkodowań nie otrzymują także zmobilizowani, którzy zostali ranni w walkach w rejonie Swatowe-Kreminna we wrześniu ub. roku.
"Powszechny brak zaufania do ministerstwa obrony może zniechęcać do służby kontraktowej i zwiększyć zależność wojska od siłowej mobilizacji i rekrutacji" - przewiduje ISW.
To, że Kreml nie zdołał skutecznie wspierać formacji BARS, wskazuje na to, że docelowo nie będzie on w stanie stworzyć efektywnych sił rezerw ochotniczych - w czasie wojny i pokoju - ocenia ośrodek.
Amerykański think tank odnotowuje również, że czeczeński lider Ramzan Kadyrow nie dołączył do ofensywy informacyjnej szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna przeciwko ministerstwu obrony. Najwyraźniej Kadyrow uważa, że Prigożyn nie zdoła w ten sposób odzyskać utraconych wpływów - komentują amerykańscy analitycy.
W ostatnim czasie z powodu konfliktu z resortem obrony możliwości formacji najemniczej Prigożyna zostały znacznie ograniczone. M.in., jak wynika z jego wypowiedzi oraz informacji ekspertów, utracił on możliwość szerokiego werbowania na wojnę więźniów z zakładów karnych.
Kadyrow, jeszcze kilka miesięcy temu postrzegany jako sojusznik Prigożyna i wspólnie z nim krytykujący oficjalne struktury resortu obrony w kontekście wojny przeciwko Ukrainie, "prawdopodobnie odmówił udziału w nowym ataku informacyjnym przeciwko ministerstwu, bo jego formalne powiązania z Kremlem i pozycja we władzach są dla niego bardziej korzystne niż mogłyby być polityczne powiązania z Prigożynem".
Opierając się na informacjach, pochodzących od "blogerów wojennych" ISW dochodzi do wniosku, że ministerstwo obrony Rosji może dążyć do czystek w formacjach tzw. separatystów w Donbasie, by zastąpić tamtejszych dowódców kadrowymi rosyjskimi wojskowymi.
Think tank relacjonuje również w najnowszym raporcie, że w rosyjskich mediach (portal Readovka) pojawiły się wezwania do "ataków odwetowych" na infrastrukturę ukraińskich elektrowni atomowych, które docelowo miałyby doprowadzić do zakłóceń w dostawach prądu na dużą skalę. Rosyjski portal wezwał do ataków nie na same elektrownie, ale na zewnętrzne sieci elektryczne, co miałoby spowodować "uszkodzenia wiele razy większe niż ostatnie kilka zmasowanych uderzeń rakietami" (których celem była infrastruktura energetyczna).