O żłobkach, nianiach i mamach z minister Jolantą Fedak rozmawia Joanna Jureczko-Wilk
Jolanta Fedak - urodziła się w 1960 r. w Żarach. Ukończyła Wydział Nauk Politycznych na Uniwersytecie Wrocławskim oraz studia podyplomowe z administracji oraz z zarządzania oświatą. Od lat 90. związana z Polskim Stronnictwem Ludowym. Od listopada 2007 r. jest ministrem pracy i polityki społecznej. Mężatka, ma córkę Agatę.
Joanna Jureczko-Wilk: W dużych miastach zapisanie dziecka do państwowego żłobka graniczy z cudem. W całym kraju do żłobków chodzi zaledwie 2 proc. dzieci. Zgodnie ze strategią lizbońską wkrótce ma ich być 33 proc. Jak rząd chce tego dokonać, skoro ostatnio liczba żłobków malała, a nie rosła?
Jolanta Fedak: – Kończymy właśnie pracę nad ustawą o formach opieki nad dziećmi w wieku do lat 3. W tych dniach ustawa zostanie przedstawiona Radzie Ministrów i wysłana do Sejmu. Gdyby to zależało tylko ode mnie, przepisy tej ustawy weszłyby w życie już jutro. Ma ona ułatwić zakładanie żłobków oraz stworzyć nowe formy opieki nad dziećmi, na przykład kluby dziecięce czy instytucję dziennego opiekuna. Ułatwi pracodawcom zakładanie żłobków zakładowych, bo koszt założenia żłobka będzie można wpisać w koszty prowadzenia działalności. Proponujemy zakładanie żłobków również na wyższych uczelniach, żeby pomóc studentom w godzeniu nauki z rodzicielstwem. Tworzymy system ulg dla pracodawców i gmin, tak aby byli zainteresowani zakładaniem żłobków lub innymi formami opieki nad małymi dziećmi.
Ale w małych gminach i na wsiach żłobków prawie nie ma!
– Chodzi nam o to, aby w każdej gminie był żłobek, klub dziecięcy, dzienna niania lub by można było skorzystać z usług niani, za którą gmina zapłaci składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Im bardziej różnorodna oferta opieki nad małymi dziećmi, tym lepiej. Jest większa szansa na to, że każdy rodzic znajdzie coś dla siebie. Sytuacja, w której na 400 tys. urodzin przypada 30 tys. miejsc w żłobkach, jest nie do zaakceptowania. Chcę ją jak najszybciej zmienić.
W jaki sposób? Złośliwi mówią, że łatwiej dziś założyć szpital dziecięcy, bo wymagania budowlano-sanitarne są mniejsze, niż otworzyć żłobek.
– Upraszczamy procedury zakładania żłobków i innych form opieki, tak aby zapewnić maluchom bezpieczeństwo, ale bez przerostu formy nad treścią. Na przykład jeżeli w żłobku jest więcej niż 20 dzieci, będzie musiała być zatrudniona pielęgniarka, przy mniejszej liczbie dzieci wystarczy kontrakt z pielęgniarką. Przede wszystkim żłobek przestanie być zakładem opieki zdrowotnej z obowiązkiem zatrudniania personelu medycznego, kilkoma wejściami do budynku, salą do zabawy, salą do spania i masą innych pomieszczeń. Likwidujemy obowiązek posiadania własnej kuchni. Dopuszczamy catering, obniżamy wymagania lokalowe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Jolantą Fedak