O nazwiskach i problemach, które nie pojawiają się w programach Europejskiego Centrum Solidarności, i aktualności przesłania „Solidarności” z Maciejem Ziębą OP rozmawia Andrzej Grajewski
Andrzej Grajewski: Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku działa już od trzech lat, co udało się zrobić?
O. Maciej Zięba OP: – Mówiąc precyzyjnie, przed trzema laty podpisano jedynie akt erekcyjny.
Ojcami założycielami byli m.in. Aleksander Kwaśniewski i Marek Belka. To dobrzy patroni?
– Nie ja decydowałem o tym, kto był wówczas prezydentem i premierem RP. Oprócz nich było jednak jeszcze 20 prezydentów i premierów, a wśród innych osób także Lech Wałęsa i kard. Dziwisz, jako delegat Stolicy Apostolskiej. Później jednak, przez ponad dwa lata, niewiele się działo. W listopadzie 2007 r. zostałem mianowany dyrektorem Centrum i za ten okres mogę ponosić odpowiedzialność, acz wówczas nie miałem ani jednego pracownika, lokalu, komputera lub choćby krzesła. Naprawdę pracę rozpoczęliśmy w lutym 2008 r. Stworzyliśmy już parę wydarzeń, ale w dużej mierze jest to praca jeszcze niewidoczna, bo składa się na nią współpraca z architektami, muzealnikami, plastykami, historykami, filmowcami, muzykami, która dopiero skonkretyzuje się i uwidoczni w konferencjach, książkach, filmach, koncertach, a zwłaszcza w naszym archiwum i muzeum.
A co z wystawą „Drogi do wolności”, która była pierwszą próbą opowiedzenia o „Solidarności”?
– Było to ważne przedsięwzięcie fundacji powołanej przez miasto Gdańsk. Teraz została nam przekazana, a jej pracownicy przeszli do Centrum.
Budynek Centrum miał powstać do 2010 r. Czy konkurs na projekt został rozstrzygnięty?
– Tak, konkurs wygrała pracownia Fort z Gdańska. Wyboru dokonało międzynarodowe jury spośród ponad 60 projektów z całego świata. Budynek stanie na stosunkowo niewielkiej działce na terenie stoczni, zaraz za historyczną Bramą nr 2 na tle gdańskich krzyży. Znajdą się tam muzeum, sale konferencyjne, pracownie multimedialne, czytelnia, biblioteka, archiwum. Częścią ekspozycji będzie Sala BHP, gdzie podpisano porozumienie w 1980 r.
Kto jest głównym inwestorem?
– Miasto Gdańsk.
Ile to będzie kosztowało?
– Podstawą są środki przeznaczone przez miasto Gdańsk oraz 38 mln euro z funduszy unijnych, które dzieli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Miało być ponad 50 mln euro...
– Minister Zdrojewski obciął fundusze, podobnie jak w przypadku innych projektów, które zastał. Ale obiecuje, że w razie potrzeby brakujące środki uzupełni z budżetu. Merytoryczna działalność Centrum jest natomiast finansowana przez miasto Gdańsk, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Sejmik Samorządu Pomorskiego. W obecnym roku są to środki wystarczające, choć niezbyt duże. Konferencja z okazji 25. rocznicy przyznania Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie ma podobny budżet do tego, jaki mamy na całoroczną działalność Centrum. Wierzę, że budżet ten wzrośnie wraz ze wzrostem Centrum.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski