O rozmowach z władzami i bezpieką z abp. Zygmuntem Kamińskim, metropolitą szczecińsko-kamieńskim, rozmawia Andrzej Grajewski
Abp zygmunt kamiński
Urodził się na Lubelszczyźnie w 1933 roku. W 1975 r. otrzymał sakrę biskupią i został biskupem pomocniczym w Lublinie. W 1984 r. przeniesiony do Płocka, gdzie początkowo był koadiutorem biskupa płockie- go, a od 1988 r. biskupem płockim. W 1999 r. został metropolitą szczecińsko-kamieńskim. W latach 80. był przewodniczącym strony kościelnej w zespole legislacyjnym przygotowującym ustawę normującą stosunki państwo–Kościół, a także członkiem Komisji Wspólnej Episkopatu Polski i Rządu.
Andrzej Grajewski: Księże Arcybiskupie, niedawno w archiwum IPN znalazłem niezwykły dokument: blisko 70 kazań z lat 1979–1980, (około 500 stron), które Ksiądz Arcybiskup wygłaszał jako ówczesny lubelski biskup pomocniczy. Czy Ksiądz Arcybiskup przypuszczał, że jest tak intensywnie rozpracowywany przez SB?
Abp Zygmunt Kamiński: – Mimo wszystko jest to dla mnie zaskoczenie. Oczywiście były różne sygnały świadczące o tym, że SB bardzo interesowała się tym, co robiłem i mówiłem. Ale nie spodziewałem się, że miałem tylu współpracowników, którzy tak troskliwie dbali, aby „żadne Słowo Boże” nie przepadło. Przecież musiał przy tym pracować cały zespół ludzi, którzy to nagrywali, a później przepisywali.
Kontakty z różnymi władzami były wtedy codziennością dla Kościoła.
– Najczęściej mieliśmy kontakt z Urzędem ds. Wyznań. W tamtym czasie jedną z najpilniejszych spraw było budownictwo sakralne. Powstawały nowe osiedla, gdzie nie było kościołów. Przypominam sobie rozmowę z dyrektorem Urzędu ds. Wyznań w Lublinie przy okazji zezwolenia, które dostała kuria na budowę kościoła pw. św. Jadwigi w Czechowie. To był bardzo duży kościół. Zaproponowałem więc, abyśmy zamiast tego jednego wielkiego kościoła wybudowali cztery małe, będzie taniej i wygodniej dla ludzi, argumentowałem. Mój rozmówca żachnął się tylko i powiedział – nie mamy o czym rozmawiać, to jest niemożliwe. Na skutek takich praktyk niektóre miejscowości starały się po kilkadziesiąt lat o budowę kościoła.
Bp Bronisław Dąbrowski w jednym z protokołów rozmów, jakie prowadził z władzami, zanotował, że strona rządowa wymieniła bpa Kamińskiego, obok biskupa przemyskiego Tokarczuka i bpa Michalskiego z Gniezna, jako wyjątkowo niepokornych. Czym Ksiądz Arcybiskup zasłużył sobie na taką ocenę?
– Myślę, że władze przesadzały. Takim wielkim problemem dla nich wówczas nie byłem. Zawsze byłem skłonny do dialogu, do poszukiwania konkretnych rozwiązań. Pewne rzeczy trzeba było jednak nazywać po imieniu i może o to miano do mnie pretensje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z abp. Zygmuntem Kamińskim, metropolitą szczecińsko-kamieńskim