Ostatnie wydarzenia w polskich górach na nowo rozpaliły dyskusję na temat finansowania górskich akcji ratowniczych.
Luty wkroczył w tym roku do południowej Polski cały na biało. Opady śniegu były wyjątkowo obfite, co w górach wiązało się ze wzrostem zagrożenia lawinowego. 2 lutego Tatrzański Park Narodowy na wniosek Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zamknął popularne szlaki turystyczne, wiodące z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka i z Wodogrzmotów Mickiewicza do Doliny Pięciu Stawów. Następny dzień przyniósł zamknięcie kolejnych szlaków. Opady śniegu jednak nie ustawały, w związku z czym TOPR ogłosił czwarty stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że wyzwolenie lawiny jest prawdopodobne nawet przy małym obciążeniu dodatkowym na wielu stromych stokach, a w niektórych przypadkach należy spodziewać się licznych samoistnych dużych, a często bardzo dużych lawin. Wreszcie 4 lutego TPN pierwszy raz w historii podjął decyzję o zamknięciu całego obszaru polskich Tatr dla ruchu turystycznego. Kolejne dni pokazały słuszność podjętych kroków – potężne lawiny przecięły między innymi drogę do Morskiego Oka, wyłamując taflę lodu na stawie i niszcząc ogromne połacie lasu. Wysokość czoła lawiny szacowana była na 8–10 metrów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Huf