Stworzyć miejsce dla Stwórcy

O domu Bożym, blokowiskach i szacunku do rzeczy ze Stanisławem Niemczykiem rozmawia Barbara Gruszka-Zych

STANISŁAW NIEMCZYK
Wybitny architekt, nazywany „polskim Gaudim”, twórca zwracających uwagę kościołów Świętego Ducha w Tychach, Miłosierdzia Bożego w Krakowie, Jezusa Chrystusa w Czechowicach--Dziedzicach. Laureat Honorowej Nagrody SARP, Architekt Roku 1998. W 2000 uhonorowany przez Jana Pawła II „Pro Ecclesia et Pontifice”.

Barbara Gruszka-Zych: Czy umie się Pan modlić w brzydkim kościele?

Stanisław Niemczyk: – Uważam, że jeśli taka świątynia już powstała i została przyjęta przez wspólnotę, to nie ma co dyskutować z jej formą. To uraziłoby lokalną społeczność, nie mogę jej odebrać radości z przebywania w „ich” kościele. Materiał zastyga jak lawa w postaci murów. Jak się wyleje – nic się nie da zmienić. Dopiero nowe pokolenia mogą kształtować taką świątynię, dowartościowywać ją, żeby zbliżyła się do jakiegoś kanonu piękna.

Powinniśmy być wychowywani do piękna. Tyle złego mówiło się o bazylice w Licheniu, a konsekwentnie ją wznoszono.
– Pismo Architektura rozpoczęło na ten temat dyskusję, kiedy świątynia już powstawała. Można było rozmawiać przed rozpoczęciem budowy. Dlatego architekci unikali oceny.

Kościół to dom Boży. Jakie sprzyjające warunki musi mieć w nim Pan Bóg i ci, którzy do Niego przychodzą?
– To trudne – stworzyć miejsce dla Stwórcy. Bo ja staję się twórcą czegoś dla Stwórcy. To onieśmiela. Człowiek krępuje się niestosownymi poczynaniami. Cały czas mam świadomość, że działam w przestrzeni pierwotnej, istniejącej od stworzenia świata. I powinienem budować świątynię, jednocząc przestrzeń naturalną z kulturową, czyli tą, którą będę budował. Od wieków właśnie z kontaktu z Bogiem brała się potrzeba budowania, malowania, myślenia. To, co nas pobudza, płynie z przynależności do Stwórcy, tego, który sam tworzy.

Pan jest wyjątkowy – nie tylko projektuje, ale i wznosi mury, jak średniowieczni muratorzy. W czasie budowania kościoła w Czechowicach-Dziedzicach był Pan tam codziennie.
– Zwykle o 6 rano przed moją furtką stał proboszcz w klapeczkach budowlanych i jechaliśmy do pracy. On odprawiał Mszę, potem szykowaliśmy się do budowy, o 10 panie podawały kołocz i kawę... Ale na to trzeba było zapracować. Czechowice-Dziedzice to miejsce mojego urodzenia. Budowa świątyni wśród swoich i dla swoich wydawała się trudna, nie byłem tam osobą anonimową. Bardzo chciałem sprostać oczekiwaniom społeczności, którą znałem. Na początku ksiądz proboszcz wpadł na pomysł, żeby projekt świątyni zaprezentować w kościele po naukach rekolekcyjnych, osobno mężczyznom i osobno kobietom. Kiedy zapytałem go, dlaczego, odpowiedział, że jeżeli w rodzinie braknie przyzwolenia małżonki, praca mężczyzny będzie niepełna, tak jakby popełniał przewinienie. W efekcie na rozpoczęcie budowy przyszło 30 mężczyzn, a ich żony przygotowywały nam posiłki. To ważne, żeby stworzyć klimat adekwatny do tego, co powstaje. Trudno zadbać o wynagrodzenie na takiej budowie, ale rodzinna atmosfera rekompensuje wszystko. Budowa pociąga ludzi, którzy ją tworzą. Kiedy nie ma zgranego zespołu, praca staje się bezduszna. Tu, w Tychach, przy budowie kościoła śś. Klary i Franciszka pracujemy już szósty sezon. Niektórzy budowniczowie odeszli, ale zostało kilkunastu tych samych. Ta ciągłość jest dla mnie ważna. To nie są zawodowcy, ale ludzie zaangażowani.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

mówi Stanisław Niemczyk