Rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim, posłem PiS o IV RP, o konstytucji, prezydencie
ANDRZEJ GRAJEWSKI, PRZEMYSŁAW KUCHARCZAK: Panie Prezesie, czy Pan pamięta, którą mają teraz republikę we Francji? Chyba coś koło szóstej?
JAROSŁAW KACZYŃSKI: – Piątą! Doskonale to pamiętam.
Ale poza Panem mało kto orientuje się w tych kolejnych cyferkach przed Republiką Francuską. Czy PiS chce oficjalnie wprowadzić nazwę „IV Rzeczypospolita Polska”? Czy może „budujmy IV RP” to tylko hasło, dzięki któremu wyborcy mają dokładnie zrozumieć, o co chodzi w Państwa programie?
– Czy jakaś nazwa się przyjmie, to nie nam decydować. To zależy nie tylko od polityków. Przyjęło się nazywać tę Rzeczypospolitą – Rzeczypospolitą Trzecią, co jest bez wątpienia wzięciem wzorów z Francji. W związku z tym, jeśli ktoś domaga się bardzo daleko idącej zmiany, jeśli uważa, że III RP ma
mankamenty tak wielkie, że nie można w ramach tego systemu ich naprawić, no to może mówić o Rzeczypospolitej Czwartej.
Co Pana obóz ma do zaoferowania ludziom, którzy się zawiedli na III RP?
– Mamy do zaoferowania państwo, które będzie bardzo jasno oddzielało dobro od zła. To będzie państwo, które będzie się odwoływać do tradycji niepodległościowej i demokratycznej. To państwo ma odwrócić się twarzą do obywatela. Dzisiaj mamy prawo, które jeśli w ogóle jest przestrzegane, to w taki sposób, że zwykły obywatel najczęściej słyszy, że państwo nie może mu pomóc. Polskie państwo nie wypełnia swoich najbardziej podstawowych zadań: nie zapewnia swoim obywatelom bezpieczeństwa.
Państwo, które my proponujemy, musi to bezpieczeństwo o wiele skuteczniej zapewnić.
Jakie instrumenty musi Pan mieć, żeby dokonać tych zmian? Bo, w naszym przekonaniu, dzisiaj tych instrumentów w Polsce nie ma.
– W tej chwili rzeczywiście nie ma. I to jest istota kłopotów III Rzeczypospolitej. To państwo skonstruowano w taki sposób, żeby ono mało mogło. Mało mogło w interesie obywatela, co oznacza, że w społeczeństwie obowiązuje zasada wolnej amerykanki. Zasada: kto silniejszy, ten lepszy. To niezmiernie odpowiadało tym, którzy byli silni na początku tego państwa. A silni byli ci, którzy zdobyli swoją siłę w PRL-u, silna była PRL-owska nomenklatura! To komunistycznej klasie rządzącej niezmiernie odpowiadało, bo to ona miała już na starcie przewagę. Sądzę, że to jest też powód, dlaczego z tak wielką tolerancją odnoszono się do przestępczości. I właśnie dlatego przestępczość tak łatwo przeniknęła także do sfery polityki. To nie tylko przestępczość w białych kołnierzykach, ale nawet taka zwyczajna, bandycka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak, Andrzej Grajewski