Jean-Claude Carrère, Umberto Eco, Nie myśl, że książki znikną, W.A.B. Warszawa 2010 ss. 280
Wygodny fotel, półmrok, intymną atmosferę zapewnia światło z ekranu czytnika e-booka, nawet nie nocna lampka. Z wypiekami na twarzy przesuwam po ekranie ostatni rozdział „Wojny i pokoju” Lwa Tołstoja i bez zmrużenia oczu klikam na pierwszy rozdział „Madame” Antoniego Libery…
Fantazja naiwnego futurysty? Też tak sądzę. A utwierdza mnie w tym przekonaniu książka Nie myśl, że książki znikną. To pełna pasji rozmowa dwóch bibliofili: pisarza i semiologa Umberta Eco oraz scenarzysty Jean-Claude’a Carrièra. Obaj snują wciągającą opowieść o losach niezastąpionego – ich zdaniem – wynalazku ludzkości. Nawet jeśli e-booki i inne technologie staną się symbolem kultury, nie wyprą książki.
Tak jak film nie zabił malarstwa, a telewizja kina. A jeszcze wcześniej – sama książka architektury. I tak jak niezastąpione jest koło, łyżka czy widelec (nikomu nie udało się wymyślić ich następców), tak książka, szelest i zapach papieru, intymna więź miedzy słowem autora a czytelnikiem jest zdobyczą kultury na zawsze.
Umberto Eco dostrzega rzecz jasna wygodę, jaką niesie e-book np. dla prawnika: zamiast przynoszenia do domu tysięcy dokumentów procesowych, może wszystko mieć w jednym czytniku. Ale w „Krzyżakach” to już nie działa. I żywot takich nośników ograniczony, i zapach nie ten.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - Jacek Dziedzina