Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: p o e z j a i d o b r o ć ... i więcej nic... C. K. Norwid
Jeszcze raz chciałbym dziś o sakramencie kapłaństwa, o życiu księdza, o przepastnej tajemnicy tej wielkiej katolickiej sprawy. Niech będzie to otwarty epilog Roku Kapłańskiego. Przyczyną jest bohater tego roku, św. Proboszcz z Ars, Jan Maria Vianney – ten spędza mi sen z powiek. Jego wyzywająca anachroniczność, uderzająca w naszą próżność (księżowską na pewno, ale czy tylko?), kwestionująca rzekomą konieczność udziału w mainstreamie, obnażająca miałkość pragnienia, by nie spóźnić się na pociąg do nowoczesności i by mieć dostęp do wszelkiej maści konfitur (znaczenie, satysfakcja, zdrowie, wygląd, szacunek społeczny, kariera, podróże, tzw. sukces duszpasterski, dobra opinia u przełożonych etc. etc.). Jego francuskość, wybitnie pascalowska – żyć subtelnie, pokornie, arcygłęboko, z myślą ześrodkowaną na Bogu, na Jego prymacie bezwzględnym. Właśnie skończyłem lekturę książki, której głównego bohatera Vianney był zapewne pierwowzorem.
* * *
Przeczytałem po raz drugi (po prawie 40 latach od pierwszej lektury) „Pamiętnik wiejskiego proboszcza” Georges’a Bernanos (tłum. K. Rogowiec, Warszawa 1950). Było to jak orzeźwiający łyk świeżej wody po żegludze na mętnych (nierzadko) wodach najnowszej literatury pięknej (przymiotnik ten w przypadku niejednego utworu ma sens przejmująco ironiczny...), którą czytuję w niemałych ilościach i z uwagą, traktując ją jako sejsmograf rejestrujący tektoniczne ruchy współczesności, przemiany naszej cywilizacji, mentalności, ducha. I olśniewające było to odkrycie: książka się broni, zachwyt przetrwał, a nawet jeśli się nieco zestarzał, to „ku dojrzałości” (ufam), zaś we wnętrzu powieści mogą się spotykać poezja i teologia, w znakomitych proporcjach.
Bernanos (1888–1948) napisał swoje arcydzieło w roku 1936. Bohaterem jest tytułowy ksiądz, proboszcz zapadłej wsi położonej gdzieś w okolicach Lille. Zresztą bohaterami prawie wszystkich książek tego autora są księża, ale w żadnej z nich nie chodzi o portret socjologiczny czy wizerunek psychologiczny (przynajmniej nie w pierwszym rzędzie), ale o wniknięcie w głąb duchowego życia postaci, życia pasterzy, życia do ostatecznych granic – na śmierć i życie właśnie – zaangażowanego w dramat zbawienia dusz. Księża z powieści Bernanos (zwłaszcza ów wiejski farorz, zmarły na raka żołądka, zmarły młodo, na pewno przed czterdziestką) to ludzie charakterologicznie przeciętni, często ze złymi skłonnościami, dziedziczonymi po lichych przodkach, fizycznie słabi, schorowani, ale nigdy nie opuszczeni przez Boga, którego łaska dociera do najniższych i najciemniejszych miejsc ich egzystencji. „Wystarczy ci mojej łaski” (2 Kor 12,9), słyszą echo Boskiej pociechy skierowanej do świętego Pawła. „Pamiętnik wiejskiego proboszcza” jest bowiem właściwie powieściowo-poetyckim traktatem o łasce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego