Jego życiowym doświadczeniem można by obdzielić wiele osób, a i tak za każdym razem byłby to materiał na niezłą powieść. Dziesięć lat temu zmarł Gustaw Herling-Grudziński.
Śledząc wojenne losy pisarza i historię pobytu w sowieckim obozie w Jercewie, współczesny czytelnik kręci z niedowierzaniem głową. A jednak Gustaw Herling-Grudziński poddaje na kartach „Innego świata” poddać chłodnej, rzeczowej analizie obozową rzeczywistość, zachowania współwięźniów i oprawców, a także własne. Wychodzi z tej próby obronną ręką.
Wrażliwy na szczegół
Tym, co stanowi o sile całej jego twórczości, jest ogromna wrażliwość na szczegół, połączona z pasją badacza historii. Zwraca uwagę szkatułkowa kompozycja tekstów, „opowieść w opowieści”, rodząca się ze studiowania dawnych dokumentów. Stare historie ożywają w opowiadaniach, wtopione najczęściej we włoski krajobraz, odtworzony z najdrobniejszymi detalami. Pisarz dba także o stworzenie możliwie pełnego portretu psychologicznego swoich postaci. Jego talent pisarski ujawnił się już w dzieciństwie – pierwsze reportaże pisał jako gimnazjalista. Pochodził z Kielecczyzny, ze spolonizowanej, ale wyznającej judaizm rodziny żydowskiej. Prawdopodobnie w czasie studiów zbliżył się do katolicyzmu i przyjął chrzest. Był wtedy związany z grupą niewiele starszego krytyka Ludwika Frydego. Atmosfera ówczesnych dyskusji, wspólne lektury kardynała Newmana czy Jacquesa Maritaina, mogły wpłynąć na decyzję młodego pisarza.
Dalsze losy jego życia wyznaczyła wojna. Podczas próby przedostania się z Grodna na Litwę w marcu 1940 roku został aresztowany, a następnie skazany na pięć lat pobytu w obozach. Przez więzienia w Witebsku, Leningradzie i Wołogdzie trafił do łagru w Jercewie, gdzie czterdziestostopniowy mróz, głodowe porcje żywności i katorżnicza praca w lesie dziesiątkowały więźniów. Najgorsze było jednak łamanie ich psychiki. Pisarz próbował – bez powodzenia – uciec z obozu. Zwolniony został dopiero w 1942 roku. Udało mu się przyłączyć do armii Andersa i walczyć m.in. pod Monte Cassino.
Niepokorny poszukiwacz
Po wojnie wybrał los emigranta. Początkowo wahał się między Włochami a Wielką Brytanią, przez trzy lata był także zatrudniony w Radiu Wolna Europa w Monachium. W 1955 roku ostatecznie wybrał Neapol. Tu poślubił Lidię, córkę włoskiego filozofa Benedetto Crocego (jego pierwsza żona, Krystyna, zmarła w 1952 roku). Oprócz pisania opowiadań i szkiców przez ponad dwadzieścia lat prowadził „Dziennik pisany nocą” – zapiski o otwartej formule, w których proza najwyższej próby mieszała się z rozważaniami na tematy historyczne, estetyczne i moralne. Ukazywały się one na łamach „Kultury”. W Polsce niemal przez cały PRL Grudziński był objęty zakazem druku. „Inny świat” docierał do czytelników w kraju tylko przez drugi obieg.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski