Polscy strażacy w Turcji zaczną akcję ratowniczą jednak w Besni. Zatrzymali nas mieszkańcy miasta, gdy byliśmy w drodze do Adiyaman. Poprosili o pomoc. Jest tu blisko 30 zawalonych domów, szanse na odnalezienie kogoś są bardzo duże - powiedział PAP dowódca HUSAR Poland bryg. Grzegorz Borowiec. Polacy wydobyli już z gruzowiska trzy osoby.
Udało się wydobyć drugą osobę żywą, Po rozmowie z D-ca Grupy, do działań w nocy skierowane zostaną wszystkie nasze zespoły. Czas nas goni!!!! Walka trwa o życie ludzi 🇵🇱🇹🇷❤️🚒👍🏻✌🏻💪🏻 Trzymajcie się !!!! pic.twitter.com/W5DLBpwt7g
— Andrzej Bartkowiak (@ABartkowiak_PSP) 7 lutego 2023
Polska wysłała w poniedziałek do dotkniętej trzęsieniu ziemi Turcji grupę poszukiwawczo-ratowniczą HUSAR Poland. Przez najbliższe dni 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów będzie poszukiwać ludzi uwięzionych pod gruzami. We wtorek rano dwoma autokarami i dwoma ciężarówkami ze sprzętem ruszyli z lotniska Gaziantep do Adiyaman, gdzie mieli prowadzić akcję. Do Turcji ruszają także polscy ratownicy górniczy; skala tragedii jest tak ogromna, że potrzebna jest każda pomoc - poinformował we wtorek premier Mateusz Morawiecki.
Tak wyglada ciężka służba naszych bohaterów❤️🚒🇵🇱🇹🇷💪🏻✌🏻👍🏻. Wielkie dzięki. Działamy dalej bez przerwy. Walka trwa. pic.twitter.com/cPWsdmAobf
— Andrzej Bartkowiak (@ABartkowiak_PSP) 7 lutego 2023
Komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak poinformował, że polscy ratownicy w czasie przejazdu decyzją tureckich władz zostali przekierowani do Besni. Miasto liczy 70 tys. mieszkańców. Znajduje się około 50 km na zachód od Adiyaman. "Ze wstępnych informacji wynika, że w regionie doszło do zawalenia wielu domów, w tym wielorodzinnych, gdzie wciąż mogą znajdować się żywi ludzie" - przekazał komendant główny.
Dowódca HUSAR Poland w rozmowie z PAP zrelacjonował, że Polacy byli prawdopodobnie pierwszą grupą zagraniczną, która dotarła w ten rejon. "Ludzie wyszli na drogę, zatrzymali nas, prosząc o pomoc" - wyjaśnił. Wśród mieszkańców, którzy wyszli do polskich ratowników, był także burmistrz miasta.
Bryg. Borowiec przekazał, że według informacji mieszkańców w mieście zupełnie zawaliło się blisko trzydzieści budynków. "Szanse na odnalezienie kogoś są bardzo duże" - ocenił.
"Skonsultowaliśmy to z gubernatorem prowincji, skonsultowaliśmy to z AFADEM, czyli agencją zarządzania kryzysowego Turcji. Pozwolili nam tutaj zostać. Zostaliśmy przekierowani decyzją gubernatora w ten rejon, a nie 50 km dalej" - zaznaczył brygadier.
Strażacy budują teraz bazę operacji i szykują się, aby wyjechać na rozpoznanie poszczególnych budynków. Po ustaleniu priorytetów ruszą do poszukiwań.
Dowódca nie określa, na jak długo grupa zostanie w Besni. "Ciężko na ten moment powiedzieć. Na razie jesteśmy tutaj, rozbijamy tutaj bazę operacji. Jeżeli będziemy tutaj sami, jako jedyna grupa, to roboty mamy na najbliższe kilka dni" - powiedział.
Według ostatnich danych w wyniku poniedziałkowego trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8 i następujących po nim wstrząsach wtórnych w Turcji i Syrii zginęło ponad 5 tys. osób.