Przed promowaniem własnych wizji i planów, zamiast słuchania głosu Boga przestrzegali pierwsi mówcy inauguracyjnej sesji europejskiego zgromadzenia synodalnego, jakie w dniach 5-12 lutego obraduje w Pradze.
Jednocześnie zachęcali do słuchania Boga i siebie nawzajem, by przygotować dokument końcowy, wyrażający pragnienia i niepokoje wszystkich, ale również solidny pod względem doktrynalnym i profetyczny w spojrzeniu na przyszłość. Witając uczestników zgromadzenia arcybiskup praski Jan Graubner przypomniał, że Kościół jest rodziną i domem dla wszystkich dzieci Bożych, które żyją w świecie pełnym niepewności, gdyż wszystkie pewniki upadają i trudno jest odróżnić dobro od zła.
Odnosząc się do tekstu dokumentu roboczego fazy kontynentalnej Synodu Biskupów, zaznaczył, że choć mówi on nie o domu, w którym człowiek może znaleźć bezpieczeństwo i ochronę, lecz o namiocie przypominającym drogę Izraela przez pustynię, to trzeba pamiętać, że bezpiecznie prowadził ich Bóg, który wymagał posłuszeństwa.
Tymczasem z konsultacji synodalnych można odnieść wrażenie, że wielu zadowala się wyrażeniem opinii, ale mało słucha głosu Pana, który w Biblii objawił swój plan królestwa Bożego. To Jego słowa trzeba słuchać i wprowadzać w życie, a wówczas objawi się ich moc. Jeśli nie będziemy uważnie słuchali naszego Przewodnika i nie brali pod uwagę Jego słowa, przestaniemy być pielgrzymami w drodze do domu i staniemy się zagubionymi wędrowcami, opuszczonymi bezdomnymi – przestrzegł metropolita praski.
Przypomniał, że ci, którzy na pustyni wybrali własną drogę, zginęli. – Szukajmy zagubionych, zapraszajmy tych, którzy się oddalili, zauważajmy tych, którzy czują się zmarginalizowani, nie odbierając jednak schronienia tym, którzy szukają bezpieczeństwa i ochrony w Kościele – zaapelował czeski hierarcha.
Przewodniczący Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE) abp Gintaras Grušas zwrócił uwagę, że reprezentanci 39 konferencji episkopatów reprezentujący 45 narodów zgromadzili się, by ze sobą rozmawiać, poznawać się, zrozumieć. Wyraził nadzieję, że dyskusje będą szerokie, otwarte i wolne, tak jak sobie tego życzył papież Franciszek, by w ich wyniku przygotować dokument wyrażający pragnienia i niepokoje wszystkich, ale również solidny pod względem doktrynalnym i profetyczny w spojrzeniu na przyszłość. Dał wyraz przekonaniu, że Chrystus jest nadzieją Europy. Gdy jej mieszkańcy poszukują duchowości, nie możemy pomijać Jego żywej obecności w Kościele. Kościół synodalny nie może ignorować „żywego spotkania z Chrystusem“.
Wskazał, że w codziennym życiu Kościoła istnieje wiele doświadczeń Kościoła synodalnego: włączającego i otwartego dla wszystkich. Kościół ewangelizuje, więc zawsze wychodzi ludziom naprzeciw.
Przypomniał, że papież Franciszek wzywa do reformy wewnętrznej Kościoła. Będzie to możliwe tylko wtedy, odnowieni będą ludzie. Wymaga to nauczania wiary, życia nią, rozumienia jej najgłębszych racji, a nie zmiany doktryny. Trzeba ją rozumieć i przekazywać bez zmian. Wychodząc do świata, Kościół musi wiedzieć, co mu niesie i dlaczego to robi – podkreślił metropolita wileński.
Wskazał, że synodalność nie oznacza stworzenia parlamentu Kościoła, w którym idee są mające największe poparcie są głosowane i lansowane, a inne ponoszą porażkę. Synod jest – jak tłumaczy papież – procesem kierowanym przez Ducha Świętego, który jest główną postacią Synodu. Chodzi w nim o to, by zadać sobie pytanie, o to, co Bóg chce nam dzisiaj powiedzieć i w jakim kierunku chce nas poprowadzić.
Hierarcha przestrzegł więc przed pułapką promowania własnych wizji, zamiast otwartego dzielenia się nimi i prawdziwego słuchania się nawzajem oraz słuchania głosu Boga w czasie ich rozeznawania.