W pewnym momencie język teologicznych formuł zdaje się nie wystarczać. Wtedy z pomocą teologii przychodzi poezja – tłumacząc prawdy wiary na język obrazów.
Wiara, która nie staje się kulturą, jest wiarą nie w pełni przyjętą, nie w całości przemyślaną, nie przeżytą wiernie” – to zdanie Jana Pawła II, otwierające nową książkę ks. Jerzego Szymika, mogłoby stanowić motto całej twórczości poety z Pszowa. Zarówno bowiem w poezji, jak i w esejach, a także w swojej pracy naukowej ks. Szymik porusza się na styku tych dwóch rzeczywistości – wiary i kultury, teologii i poezji. Zresztą może nawet określenie „styk” nie jest tu najszczęśliwsze, bo zakłada, że mamy do czynienia z dwoma odrębnymi światami, które tylko gdzieniegdzie się spotykają.
Tymczasem logika papieskiej wypowiedzi jest inna: wiara „staje się” kulturą, a więc jedno płynnie przechodzi w drugie; kultura jest owocem głęboko przeżywanej wiary; autentyczna wiara domaga się ciągle nowego, świeżego języka, który pozwoli nam opowiedzieć o naszej relacji z Bogiem – o spotkaniach, tęsknotach, nierzadko też o spieraniu się z Nim, które, jak w każdej prawdziwej relacji, wydaje się nieuniknione. Język poezji nie pozwala ukryć się w bezpiecznych schematach kościelnej nowomowy. Każe wyruszyć w podróż, która niesie za sobą ryzyko osunięcia się w bełkot, ale która wytrwałym poszukiwaczom przynosi nagrodę: dreszcz przechodzący po plecach w chwili, gdy czujemy, że zbliżyliśmy się o krok do jakiejś ostatecznej prawdy. To uczucie bliskie nie tylko piszącym, ale i tym, którzy poezję czytają; którzy odnajdują w niej własne doświadczenia, zmagania, pytania, także te dotyczące wiary. Właśnie do tych ostatnich adresowana jest książka „Poezja i teologia”, zawierająca 57 esejów publikowanych na łamach „Gościa Niedzielnego” w latach 2004–2008.
Prawda potrzebuje piękna
Szkice układają się w swoisty kalendarz, w którym rytm życia wyznaczany jest przez pory roku, porządek kościelnych świąt i całkiem prywatne uderzenia serca. Prywatność ujawnia się też w doborze omawianych utworów. Obok największych, jak Miłosz, Herbert czy Zagajewski, mogą pojawić się autorzy zupełnie nieznani, bowiem – zdaje się mówić ks. Szymik – ów „wewnętrzny dreszcz” odbiorcy nie jest wyłącznie wynikiem artystycznego kunsztu. Obok pięknej formy ważna jest też prawda, której nośnikiem staje się wiersz. Ta prawda, tak chętnie rugowana z poezji przez piewców postmodernizmu, dla autora „Poezji i teologii” stanowi warunek konieczny istnienia sztuki. Bo walka toczy się o wszystko: „Prawda potrzebuje piękna, by służyć dobru” – pisze autor „Poezji i teologii”, tłumacząc papieski gest napisania „Tryptyku rzymskiego”. Skoro Papież sięga po poezję, to przecież nie dla czczego upajania się formą, ale po to, by powiedzieć coś więcej; wyrazić inaczej tę samą prawdę, tak by dotknęła ona ludzkiego serca. W pewnym momencie nawet język teologicznych formuł zdaje się nie wystarczać. Wtedy z pomocą teologii przychodzi poezja – tłumacząc prawdy wiary na język obrazów, unosząc niespokojnym rytmem w kierunku nieba.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski