5 lat temu 14 sierpnia zmarł Czesław Miłosz. Żył 93 lata, czyli niespełna cały miniony wiek. Z tej perspektywy opisywał go i żyjących w nim ludzi z wnikliwością, ale i czułością.
Dziś w wielu miastach można znaleźć ulice imienia Miłosza. Kilkanaście szkół obrało go sobie za patrona. Jednak najważniejsze, że żyją jego wiersze. Nie tylko pamiętny „Który skrzywdziłeś człowieka prostego”, uwieczniony na pomniku Ofiar Grudnia 1970, ale wszystkie wyrażające podziw i uniesienie, tym, że się żyje. „Ale ta chwila zachwytu pręgą słońca na ścianie,/ trelem wilgi, twarzą, irysem, tomikiem wierszy, człowiekiem /trwa i powraca w blasku” – pisał w „Powinienem teraz”. My powinniśmy nie tylko z okazji rocznicy zaglądać do jego tomów.
Uważność na drugiego
W Krakowie przy ul. Bogusławskiego, gdzie mieszkał przez ostatnie lata, po uzgodnieniu z Agnieszką Kosińską – przez 10 lat sekretarką poety – można zwiedzać jego mieszkanie. Obejrzeć podręczny księgozbiór, biurko, komputer i zieloną, falującą ścianę bluszczu za oknem, na którą zamienił wody Atlantyku, gdzie żył nad Zatoką Kalifornijską. Dowiedzieć się, że przebywanie z tak silną osobowością było dla niej jak pływanie w łodzi podwodnej pod ogromnym ciśnieniem.
Bo Czesław Miłosz, do którego zwracaliśmy się też „Profesorze”, do końca czytał, pisał, był stale aktywny i tego wymagał od innych. Tę niezwykłą pracowitość najbardziej widać było przez lata odcięcia od kraju, kiedy w Berkeley wykładał na wydziale literatur słowiańskich i żył prawie samotnie. Pisał wtedy konsekwentnie po polsku do szuflady, bez szansy na większy odbiór czytelniczy.
Dopiero po Noblu w 1980 masowo zaczęli go tłumaczyć w Ameryce. Za to on tłumaczył tam i popularyzował Herberta, Różewicza, Świrszczyńską. Tę ostatnią przybliżył też Polakom. Po powrocie do Krakowa przyczynił się do wydania – według niego bardzo dobrej poetki religijnej – amerykańskiej Żydówki Denis Levertow. Do końca w „Spiżarni literackiej” w „Tygodniku Powszechnym” spłacał długi pamięci, pisząc o swoich kolegach po piórze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych