8 lipca na 24 godziny zamilkła radiowa Dwójka. Słuchacze mogli delektować się świergotem ptaków przerywanym co jakiś czas komunikatem o dramatycznej sytuacji Polskiego Radia.
Co skłoniło zespół Programu 2 Polskiego Radia do tak desperackiego kroku? – Jestem uczestnikiem dzisiejszego protestu, ale to nie jest pomysł dyrekcji – zapewnia Paweł Milcarek, dyrektor radiowej Dwójki. – Rzeczywiście protest może być oceniany jako desperacki. Ale jesteśmy w sytuacji, w której trzeba głośno krzyczeć. A my krzyczymy, milcząc na antenie. Odwołujemy się w ten sposób do naszych słuchaczy i współpracowników, którzy reprezentują środowiska artystyczne – dodaje. Powodem protestu jest przede wszystkim fatalna kondycja finansowa, w jakiej znalazło się całe Polskie Radio. Już ubiegły rok okazał się wyjątkowo trudny, bo wpływy abonamentowe były o wiele niższe. W tym roku jest jeszcze gorzej. Od stycznia do maja rzeczywiste wpływy z abonamentu były niższe od szacowanych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji o prawie 9 mln zł, a według Zarządu Polskiego Radia SA, do końca roku będą one niższe o ok. 25 mln zł od przewidywanych.
Dlaczego Dwójka?
Spadek środków z abonamentu odczują wszystkie radiowe anteny. Dlaczego więc protestuje wyłącznie Dwójka? – Inne programy mają większe możliwości rekompensowania braku funduszy. Radiowa Trójka i Jedynka mają większy potencjał reklamowy. My nie mamy takiej szansy, jesteśmy w 100 proc. anteną misyjną i dla nas każde zawirowanie wokół pomocy publicznej dla radia oznacza natychmiast kłopoty z realizacją programu – wyjaśnia Milcarek. Rzeczywiście w polskim eterze nie znajdziemy stacji, którą można byłoby pomylić z radiową Dwójką.
Dwójka odpowiada na coraz powszechniejszą dziś tęsknotę za radiem przyjaznym, zwracającym się do każdego słuchacza z szacunkiem i dostrzegającym w nim partnera. Nie stara się prześcignąć tempa, w jakim toczy się współczesne życie, zachęca do refleksji i odkrywania na nowo fundamentalnych wartości humanistycznych – twierdzą radiowcy. Chociaż tak drastyczną formę protestu podjął tylko zespół Programu 2, inne anteny w geście solidarności w różnych audycjach poruszały istotne problemy związane z misją radia publicznego. Jedną z nich był reportaż „Radiowa Kuchnia” Doroty Fredro-Bonieckiej o pracy radiowców, dzięki którym słuchacze mogą w swoich domach wysłuchać reportaży, słuchowisk czy koncertów na żywo.
Słowa szefa Dwójki, że stacja jest w 100 proc. anteną misyjną, nie są pustym sloganem. Wiedzą o tym jej odbiorcy, którzy włączając stację, mają pewność, że nie usłyszą tu nieznośnej paplaniny przerywanej piosenkami. W ramówce znajdziemy magazyny, w których muzyka przeplata się z informacjami kulturalnymi, dyskusje i audycje publicystyczne z udziałem słuchaczy, powieści w odcinkach, muzykę – od koncertów jazzowych, przez folk i prezentacje kultury ludowej, po klasykę, awangardę i współczesną alternatywę. Tradycją jest codzienny wieczorny koncert, a w soboty opera. Późne godziny wieczorne i nocne to czas na audycje o tematyce bardziej wyspecjalizowanej, dotyczącej zarówno muzyki, jak i literatury, filozofii i sztuki. Dwójka wiele uwagi poświęca literaturze. Prezentuje debiuty literackie, nowości wydawnicze, organizuje konkursy na słuchowisko. W radiowym teatrze usłyszeć można najwybitniejszych aktorów wszystkich pokoleń.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz