Janina Bauman, Zima o poranku, Znak, Kraków 2009 s.268
Dostatnia, spokojna egzystencja córki lekarza kończy się z początkiem wojny. Z dnia na dzień zawęża się przestrzeń, w której można się poruszać. Znikają kolejni krewni i znajomi. Coraz straszniejsze widoki spotyka się na zatłoczonych ulicach. To rzeczywistość warszawskiego getta, z którego dziewczynce wraz z matką i siostrą udaje się wydostać, zanim wybuchnie tam powstanie. Po „aryjskiej” stronie muszą się ukrywać. Zmieniają się kryjówki i ludzie, którzy udzielają im schronienia.
Ile odwagi i wysiłku wymaga powrót do przeszłości, o której przez dziesiątki lat wolało się zapomnieć? Pamięć, wspomagana ocalałymi dziewczęcymi notatkami, ożyła, a talent pisarski pomógł zrealizować zamysł. Wojenny świat, tak jak widzi go dorastająca dziewczyna, jest prawdziwy. Rejestruje nie tylko zdarzenia, ale barwnie opisuje ludzi i miejsca. Stara się zrozumieć innych, siebie – i cały dramat bycia Żydem. To prawie sześć lat „treningu” w roli zaszczutej ofiary, która jednak ofiarą być nie chce. Autorka pisze we wstępie do Zimy o poranku: „W czasie wojny poznałam prawdę, którą na ogół woli się pomijać milczeniem: że najokrutniejszym aktem okrucieństwa jest odczłowieczenie ofiar przed ich unicestwieniem. I że najtrudniejsza ze wszystkich jest walka o pozostanie człowiekiem w nieludzkich warunkach”.
Ocalały wszystkie trzy, chociaż wiele razy ich życie wisiało na włosku. Czuwała nad nimi wiernie „ciocia Mania”, chrześcijanka. Spośród wielu, którzy pomogli przetrwać, najbardziej poruszająca wydaje się postać wieśniaczki z podkrakowskich Zielonek. Słowa tej starej kobiety: „Kto zbłądzi pod mój dach, szukając schronienia, kimkolwiek on jest i jakakolwiek jest wiara jego, będzie tu bezpieczny” – są najpiękniejszym przesłaniem tej książki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Poleca - Ewa Babuchowska