Dusza musi nieraz doznać utrapień, by zapragnąć wejścia do Ziemi Obiecanej.
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami:
«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Bella Dodd, amerykańska komunistka, tak wspominała spotkanie z abp. Sheenem: „Po wymienieniu kilku zwyczajowych uprzejmości, usłyszałam: – Pani Dodd, wygląda pani na osobę nieszczęśliwą. – Dlaczego ksiądz tak mówi? – zapytałam ze zdziwieniem. – No cóż, my, księża, w pewnym sensie jesteśmy jak lekarze, którzy potrafią ocenić stan pacjenta na podstawie wyglądu. Arcybiskup zaproponował, żebyśmy poszli do kaplicy i odmówili modlitwę. Kiedy klęczeliśmy w milczeniu, zaczęłam płakać. Nie spodziewałam się, że łaska tak szybko nadejdzie”. Nieraz ludzie płaczą, gdy zobaczą swoje grzechy i zrozumieją, że żyli bezsensownie.
Na pierwszy rzut oka Jezusowe błogosławieństwa wyglądają na niewiarygodnie idealistyczne. Może przeznaczone są dla wyjątkowych ascetów i ludzi oderwanych od rzeczywistości? Tymczasem nie. Ewangelia zwraca uwagę na wielkie tłumy otaczające Jezusa oraz na Jego zaskakującą reakcję. Nie zamierzał przejąć kontroli nad wszystkimi, ale zaczął wspinać się na górę, pociągając za sobą ludzi, których nazwał swymi uczniami. Błogosławieństwa są zatem kluczem wtajemniczenia w sekret stania się uczniem Boga na tym świecie. Uczeń winien odkryć skarb, który przekaże mu Mistrz – wizję innej rzeczywistości, królestwa Bożego. Tak bardzo odmiennego od tego, co możemy osiągnąć tu, na ziemi, że z tej przyczyny ktoś będzie gotów oderwać się od własnych bogactw, nie powstrzyma łez, będzie tęsknić za nową sprawiedliwością, zyska w sercu nowy pokój i jakąś nieznaną wcześniej przejrzystość spojrzenia. Dla tej nowej perspektywy szczęścia będzie gotów zderzyć się z krzywdą i znieść przykrości.
Na Górze Błogosławieństw Jezus, zamiast ustanawiać własne przykazania, zasiał w sercu uczniów obietnice. Odsłaniały one to, czego Bóg dokona w tych, którzy do Niego należą. Ukazały Tego, który nas kocha, ale stanowiły także wyzwanie i zaproszenie. Życie chrześcijanina wymaga trudu i ciężkiej pracy. Błogosławieństwa nie próbują lukrować żadnego wyzwania. Zauważmy jednak, że główne słowo, jakim Jezus się posłużył, brzmi: amakarioi, co znaczy „szczęśliwi”. Obietnice te składa nam najszczęśliwszy człowiek na ziemi, a zarazem Syn Boga. Katechizm wyjaśnia, że „Bóg wszczepił pragnienie szczęścia w serce człowieka, by przyciągnąć je do siebie, ponieważ tylko On może je zaspokoić” (KKK 1718). Nasze serce jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu. Szczęście jednakże jest paradoksalne. Błogosławieństwa nie mówią o bogactwie, dobrobycie i bezpieczeństwie, ale o ubóstwie, głodzie i prześladowaniach, czyli o rzeczach, których ze wszystkich sił staramy się uniknąć. Błogosławieństwa wiążą się z cierpieniem nie dlatego, że cierpienie jest dobre, ale dlatego, że zawsze towarzyszy miłości. Życie Jezusa było właśnie takim przeżywaniem wielkiej miłości – a także ryzyka i cierpienia z jej powodu. Bycie uczniem Chrystusa oznacza, że nasze życie zaczyna przypominać Jego życie. Błogosławieństwa kierują nasz wzrok ku obietnicy szczęścia w niebie, nazywając po imieniu próby, które czekają na nas po drodze. Ale Jezus towarzyszy nam na każdym kroku. •
Przeczytaj Czytania na każdy dzień
ks. Robert Skrzypczak