Postawili na "Katyń"

W oscarowej kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny” najmniej zarobić można na „Katyniu”. W zakładach u bukmacherów za postawioną na film Andrzeja Wajdy złotówkę dostaniemy jedynie ponad 2 złote. Konkurenci mają o wiele większe przebicie. „Katyń” uchodzi bowiem za faworyta.

Dla dystrybutorów już sama nominacja filmu Wajdy, nie mówiąc o ewentualnym zwycięstwie w tej kategorii, oznacza zyski o wiele większe. Jednak akurat w przypadku tego filmu nieporównanie ważniejsze dla Polski są korzyści pozamaterialne. A przecież wystawienie „Katynia” przez Polskę do oscarowej konfrontacji jeszcze niedawno budziło nieprzychylne filmowi komentarze. Wielu krytyków i ludzi z branży sceptycznie oceniało jego szanse na nominację. Tym razem okazało się, że polska komisja selekcyjna dokonała trafnego wyboru. To już czwarta nominacja do Oscara dla Andrzeja Wajdy. Wcześniej nominowane były „Panny z Wilka”, „Ziemia obiecana” i „Człowiek z żelaza”. Wajda jest też laureatem Oscara za całokształt twórczości. Jednak Oscar czy nominacja za konkretny tytuł ma o wiele większy ciężar gatunkowy. – Kiedy odbierałem Oscara za całokształt, czułem się dziwnie, jakbym dostał nagrodę dla starców – powiedział Wajda w czasie spotkania w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej, zorganizowanym po ogłoszeniu nominacji.

Historia się liczy
Jeżeli nawet Wajda nie otrzyma w lutym Oscara, bo czasem przegrywali pewni faworyci, to i tak sama nominacja stanowi ogromne wyróżnienie. Nagroda Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii filmu nieanglojęzycznego ma stosunkowo krótką historię. Zaczęto ją przyznawać dopiero w 1956 roku. Pierwszym laureatem była „La strada” Felliniego. Wcześniej, od 1947 roku, wręczano tylko nagrodę honorową dla filmu zagranicznego. W latach 2001–2007 aż pięć nagrodzonych Oscarami tytułów wiązało się z bliższą i dalszą historią. W ubiegłym roku otrzymało go znakomite niemieckie „Życie na podsłuchu”. W tym roku wszystkie nominowane tytuły dotyczą w jakiś sposób historii. To nie przypadek. – Historia budzi duże zainteresowanie międzynarodowej publiczności. Wszystkich pięć filmów, które otrzymały nominacje w kategorii film nieanglojęzyczny, odwołuje się do tematu wojny. To znak, że ta problematyka wciąż porusza ludzi – twierdzi Maciej Karpiński, pełnomocnik dyrektora PISF do spraw międzynarodowych. Jednak rodzimych filmów historycznych w kinie czy telewizji znajdziemy jak na lekarstwo.

Szansa dla Polski
Można wiele złego powiedzieć o kryteriach wyboru najlepszych filmów przez amerykańskich akademików, ale jednemu nie można zaprzeczyć. Film po ich wyborze zawsze staje się głośny. Sam fakt, że znalazł się wśród nominowanych, sprawia, że zaczyna się o nim mówić i pisać nie tylko w kraju jego produkcji. I to niezależnie od jego wartości artystycznych. Każdy dystrybutor, wprowadzając na ekrany film nominowany kiedyś do Oscara, nie zaniedba o tym wspomnieć w materiałach reklamowych. W wypadku „Katynia” nominacja ma również ogromne znaczenie pozaartystyczne. Żaden dokument, nawet najlepszy, czy książka historyczna nie posiada takiej siły emocjonalnego oddziaływania jak film fabularny. Dzięki Wajdzie po raz pierwszy wiedza o zbrodni na polskich oficerach, o tym, co kryje się pod nazwą Katyń, ma szansę trafić do widzów na całym świecie. Oczywiście tylko niewielu spośród dziesiątków milionów widzów zgromadzonych przed telewizorami w czasie oscarowej gali ostatecznie wybierze się do kina, ale wielu zobaczy film, kiedy zakupią go stacje telewizyjne. Fakt, że film Wajdy staje w oscarowych szrankach, to przede wszystkim znakomita promocja polskiej historii. Taka okazja chyba szybko się nie powtórzy. Paradoksalnie, najbardziej rozrywkowe widowisko telewizyjne świata przynajmniej w jakimś stopniu ma szansę odsłonić ukrywaną i manipulowaną jeszcze niedawno prawdę o Katyniu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Edward Kabiesz