Pięćdziesiąt lat temu zmarł Andrzej Bursa, poeta niedoceniany za życia, ale też opacznie czytany po śmierci.
To od niego zaczęła się moja przygoda z poezją. Najpierw była wydana przez Naszą Księgarnię w nietypowym, podłużnym formacie antologia, w której – jeszcze jako uczeń podstawówki – znalazłem wiersz „Jedenastoletni zakochany”. Wywarł na mnie tak niesamowite wrażenie, że nauczyłem się go na pamięć: „Jesteś za duży żeby płakać/ A za mały żeby kochać/ Więc się błąkam po oziębłym globie/ Wielkie dziury obnosząc na pończochach/ I czerwone odstające uszy”.
A potem, już w liceum, kupiłem kieszonkowy tomiczek jego poezji, po którym powiedziałem sobie: „Ja chciałbym być poetą”. No i za jego sprawą popełniłem czyn, którego wstydzę się do dziś – wyniosłem z biblioteki egzemplarz minipowieści „Zabicie ciotki”.
Cynik?
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Andrzej Bursa towarzyszył literackim inicjacjom mojego pokolenia, „roczników siedemdziesiątych”. I nie tylko tego, bo i roczniki wcześniejsze, i te, które debiutowały po nas, znajdowały i znajdują w Bursie wciąż żywotne źródło inspiracji.
Pierwsi jego czytelnicy widzieli w młodo zmarłym poecie medium, przez które przemówiło całe pokolenie 1956, zrywając z językiem socrealistycznej propagandy i po raz pierwszy nazywając po imieniu swoje niepokoje. A podstawowym niepokojem było nieprzystawanie ówczesnej literatury do rzeczywistości społecznej. Ów potężny rozdźwięk między kolektywnym zakłamaniem a szukającą prawdy jednostką znajduje wyraz choćby w wierszu „Rówieśnikom kameleonom”: „Brzdąkający ostrożnym cynizmem/ Uchodzący za dobrą monetę/ Czekający na mannę z nieba/ Gdzież nam myśleć o miłości ojczyzny/ My nawet jednej kobiety/ Nie umiemy kochać jak trzeba”.
Bursa najbardziej „atrakcyjny”, a przez to najbardziej znany, to poeta chłodnego cynizmu, zaprawionego wisielczym poczuciem humoru. Takie wiersze jak „Nauka chodzenia” („próbuję/ od sandałka do kamaszka/ od buciczka do trzewiczka/ uczę się chodzić po świecie”) bywają przez współczesnych, młodych poetów trywializowane.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Jakubowski, poeta, prozaik, krytyk literacki