Edward Kabiesz: Grupa TVN zwróciła się do Prokuratora Generalnego o unieważnienie styczniowej decyzji KRRiT o zmianie koncesji Telewizji Puls z wyspecjalizowanej (o charakterze społeczno-religijnym) na uniwersalną. Czy nie wpłynie to na zamierzenia programowe Telewizji Puls, gdy 28 października wprowadza ona nową, długo zapowiadaną ramówkę?
Dariusz Dąbski: – Żadnych trudności być nie może. Działania TVN są absurdalne. Chcą nam wstrzymać możliwość startu w konkursie o przydział nowych częstotliwości. Jesteśmy zaskoczeni aż taką agresją. Zmiana koncesji była dopuszczalna, nie można tu mówić o naruszeniu prawa. Możemy występować o nowe częstotliwości. Ubolewam, że TVN rozpowszechnia nieprawdziwe, szkodzące naszej spółce informacje. Działania podjęte przez TVN moim zdaniem świadczą tylko o naszych możliwościach. To powinno nas cieszyć, ale taka forma agresji mnie nie cieszy. Gdybyśmy nie byli dla nich groźnym konkurentem, to nie podjęliby takich działań.
Obecnie ze względu na mały zasięg naziemny Telewizji Puls konkurencja ta chyba nie jest groźna?
– Mamy zasięg 61 procent w całym kraju, jesteśmy obecni we wszystkich telewizjach kablowych, w platformach cyfrowych. Oczywiście chcemy powiększyć zasięg, by dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. TVN budowała swoją pozycję przez 10 lat. Nie twierdzę, że w tym lub przyszłym roku i nam uda się zrobić wszystko.
Czy zespół redakcyjny Telewizji Puls został już skompletowany? Czy dalej pozyskujecie ludzi z innych stacji?
– Nie tylko ludzi z innych stacji. Są w tym zespole także ludzie młodzi, którzy się uczą. W tej chwili szkolenie w zakresie przygotowywania programów informacyjnych prowadzi u nas Sam Swan, jeden z największych autorytetów na świecie w dziedzinie mediów. Nasi pracownicy szkolą się także w Stanach Zjednoczonych.
Kto jest dyrektorem programowym stacji?
– Na tym stanowisku mamy wakat, zarząd ciągle poszukuje odpowiedniej osoby.
Do jakiego widza kierowany będzie program Telewizji Puls?
– Program do tej pory był realizowany bardzo niskimi nakładami. Dopiero od momentu wejścia inwestora budujemy bazę na tyle silną, że możemy zaproponować przyzwoitą ramówkę. Nasza telewizja ma być telewizją przyjazną, bez nadmiernej przemocy, bez seksu. Taką, którą można oglądać całą rodziną. Nie wstydząc się przy dzieciach. Chcemy nadawać jednocześnie program atrakcyjny, z pierwszej półki. Jesteśmy przygotowani na zbudowanie stacji, która odniesie sukces, ale nie zakładamy sobie żadnych limitów czasowych. Wszyscy udziałowcy są zdeterminowani, by Telewizja Puls osiągnęła sukces, bo po raz pierwszy w swojej historii ma na to naprawdę szansę.
Czy telewizja utrzyma deklarowany wcześniej chrześcijański charakter, przy jednoczesnym zmniejszeniu ilości programów religijnych do jednej godziny dziennie?
– Ta godzina dziennie jest okazją do zrobienia dobrego programu religijnego. Jeżeli idziemy do kościoła w niedzielę, to Msza trwa też godzinę, a nie cały dzień. Wiem, że niezmiernie trudnym zadaniem jest połączenie takiego charakteru stacji z wymogami komercyjnymi. Nie jest to jednak zadanie niewykonalne. Zadaniem naszej redakcji katolickiej jest ewangelizacja w atrakcyjnej formie. Czuwa nad tym franciszkanin o. Mariusz Słowik, odpowiedzialny za przygotowującą programy religijne redakcję katolicką. A produkcją i realizacją programów religijnych zajmuje się Bogdan Sadowski. A jeżeli nasza telewizja będzie zarabiać, to będzie także inwestować w programy religijne.
Czy planowana od 28 października emisja głównego programu informacyjnego stacji, „Puls Raport” o godz. 19.30, kiedy nadawane są „Wiadomości”, nie jest przedsięwzięciem samobójczym?
– Zdajemy się na wiedzę i doświadczenie prezesa „Pulsu” Farella Meisela, który przeprowadził badania i na podstawie tych badań, a także swojego długoletniego doświadczenia, zaproponował taką strategię. Mamy nadzieję, że jest to decyzja słuszna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
O reaktywacji Telewizji Puls z przew. Rady Nadzorczej stacji D. Dąbskim rozmawia Edward Kabiesz.