Dlaczego polska literatura coraz częściej traktowana jest użytkowo i powstaje pod presją modnych medialnych tematów? Czy podziały polityczne muszą znajdować oddźwięk w kulturze?
Tekst Jarosława Jakubowskiego („Bez prawej nogi”, GN nr 23 z 10.06.2007) wpisuje się w szerszy kontekst współczesnych dyskusji literackich – w ostatnich latach coraz częściej podnoszone są wyśmiewane po 1989 r. hasła „literatury zaangażowanej”.
Wystarczy przypomnieć dyskusję, która toczyła się tej wiosny na łamach „Tygodnika Powszechnego”, wywołaną przez tekst Igora Stokfiszewskiego („Literatura a demokracja”, TP nr 10 z 11.03.2007). Zestawiając te dwa artykuły, widzimy polaryzację stanowisk: w szkicu Stokfiszewskiego znajdziemy postulaty, próbujące zaprząc literaturę do promowania ideologii lewicowo-liberalnych i związanych z tym przemian obyczajowych; w tekście Jakubowskiego prawicową odpowiedź na ofensywę młodej lewicy.
Literatura i socjotechnika
„Literatura zaangażowana” w wydaniu „Ha!artu” wyraża się w lansowaniu kolejnych książek na chwytliwe tematy – powieści gejowskich, aborcyjnych czy krytycznie przedstawiających religijność młodego pokolenia. Produkują je pisarze szukający dopiero swojego miejsca na rynku. Powstaje w ten sposób literatura mierna i wiodąca żywot sezonowy. Nie można się oprzeć wrażeniu, że autorzy ci nie potrafią oddać skomplikowanej natury świata, powielają jedynie i wyostrzają obecne w mediach stereotypy. Nic dziwnego, że takie pozycje znajdują oddźwięk w mediach, gdyż już w chwili tworzenia są obliczone tylko „na sprzedaż”.
Podzielając negatywny stosunek do literatury firmowanej przez coraz bardziej lewicowy, orbitujący w kierunku „Krytyki Politycznej” krakowski „Ha!art.”, nie mogę zgodzić na liczne uproszczenia, których dokonuje Jakubowski. Z jednej strony widzi on wielką machinę lewicowo-liberalną, z drugiej grupkę prawicowych partyzantów, którzy nie mogą się przebić „w mediach”. Jest to podział efektowny, ale sztuczny i nieodzwierciedlający rzeczywistego układu sił w polskiej literaturze. O jej wartości nadal stanowią przecież mimo wszystko autorzy starszego pokolenia. Splendoru Nagrodzie Nike przydali nestorzy polskiej poezji – Czesław Miłosz, Tadeusz Różewicz czy Jarosław Marek Rymkiewicz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Artur Nowaczewski, poeta, krytyk literacki