Tauron Wytwarzanie ma nadzieję, że dojdzie do porozumienia z Rafako w sporze dotyczącym bloku 910 MW w Jaworznie - poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej prezes spółki energetycznej Trajan Szuladziński.
"Cały czas mam nadzieję, że my dojdziemy do porozumienia z Rafako. (...) Spółka jest przygotowana również na wariant negatywny, to znaczy gdybyśmy musieli dalej prowadzić prace związane z pełnym oddaniem bloku bez tego wykonawcy. Ale naszym zamiarem (...) jest to, abyśmy dokończyli kontrakt z Rafako" - powiedział prezes firmy Tauron Wytwarzanie.
Podkreślił, że cały czas ma nadzieję, że rozmowy z Rafako "przyniosą konkretny efekt". "Jeżeli druga strona podejdzie do nich konstruktywnie, to jestem przekonany, że tak będzie" - stwierdził Szuladziński. "Mam nadzieję, że będziemy faktycznie rozmawiali o bloku, o tym co trzeba z nim zrobić, a nie przerzucali się tego typu argumentacją" - dodał.
Prezes Szuladziński ocenił, że to "niestety, pewne wady konstrukcyjne, niedostrojenie tego bloku, nieusunięcie wad" jest generalnym problemem, a nie węgiel, jaki w tym bloku się spala.
"Jeżeli nasz partner nie poradzi sobie z sytuacją biznesową, my jesteśmy bardzo głęboko zainteresowani współpracą, nie tylko z firmami podwykonawczymi - bo z nimi współpracujemy, ale również z pracownikami tejże spółki. Mam nadzieję jednak, że zarząd naszego partnera jest w stanie tę sytuację wyprowadzić" - powiedział szef Tauronu Wytwarzanie.
Dodał, że we wtorek rozpoczną się mediacje pomiędzy spółkami.
Prezes wytłumaczył, że węgiel kupowany przez spółkę przed podaniem do kotła jest mielony "praktycznie na pył" w specjalnych młynach, które były obsługiwane przez spółkę zależną Rafako. Przyznał, że młyny te powinny mieć resurs około 30 tys. godzin; mają w rzeczywistości 5 tys. godzin.
"Młyny, które powinny mieć resurs około 30 tys. godzin, my musimy naprawiać po około 5 tys. "Młyny, które mielą ten węgiel, ten miał węglowy, na ten, który realnie wchodzi do bloku, były obsługiwane przez firmę podwykonawczą Rafako. Firma doskonale wiedziała jaki węgiel jest na składzie" - powiedział Szuladziński.
Prezes podkreślił, że spółka nie kwestionuje wyników badanych próbek węgla, które to badanie zostało zlecone przez Rafako, ale miejsca poboru próbek, które były niezgodnie z kontraktem. Próbki pobrano bowiem z bunkra i składowiska, podczas gdy powinno się je pobrać z próbopobieraków.
"Absolutnie nie kwestionujemy wyników laboratoryjnych, tylko kwestionujemy sposób poboru" - powiedział. Dodał, że próbopobieraki, skąd powinny zostać pobrane próbki węgla, zostały zainstalowane przez Rafako, lub któregoś z podwykonawców.
Jak poinformował Szuladziński blok w Jaworznie został przygotowany i zaplanowany na zużycie 180 tys. ton węgla miesięcznie. To jest około 90 pociągów, każdy po około 40 węglarek.
Rafako i Tauron od wielu miesięcy spierają się w związku z problemami w działaniu bloku 910 MW w Jaworznie, którego Rafako było generalnym wykonawcą.
W ubiegłym tygodniu Tauron Wytwarzanie wezwało Rafako do zapłaty ponad 1,3 mld zł tytułem kar umownych i odszkodowań za usterki i wady bloku. Rafako w odpowiedzi zapowiedziało złożenie wniosku o upadłość, a następnie wystąpiło do Taurona z roszczeniami na łączną kwotę ok. 1,4 mld zł. Obie spółki uznają roszczenia drugiej strony za bezzasadne.
Wybudowany kosztem ponad 6 mld zł blok 910 MW uruchomiono z opóźnieniem w listopadzie 2020 r. W czerwcu 2021 r. został wyłączony z powodu usterek, naprawianych od tego czasu przez wykonawców z konsorcjum Rafako-Mostostal Warszawa. Ponownie jednostkę uruchomiono - również z opóźnieniem wobec pierwotnych planów - w końcu kwietnia 2022 r. Potem blok był czasowo wyłączany jeszcze dwukrotnie. Według Rafako powodem awarii była nieodpowiednia jakość węgla dostarczanego przez Tauron. Według Taurona - przyczynami są liczne wady i usterki bloku.