Jej życie to gotowy scenariusz na melodramat. Mało która biografia artysty tak nierozłącznie splata się z jego sztuką. W tym przypadku z piosenką.
Edith Piaf była i jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych ikon Francji. Podobnie jak zapomniana już nieco Brigitte Bardot. Z tym że pamięć o Piaf trwa nadal, a jej głos rozpoznawalny jest wszędzie.
Wychowana w domu publicznym
„Niczego nie żałuję” – polski tytuł filmu to zarazem tytuł ostatniego wielkiego przeboju Edith Piaf, który zaśpiewała w 1960 roku. Była już wtedy bardzo chora, zrujnowana i w depresji. Film rozpoczyna się sceną wielkiego koncertu, który odbył się rok wcześniej. Piaf była supergwiazdą.
Miała wtedy czterdzieści cztery lata. Wyglądała na siedemdziesiąt. Cztery lata później zmarła. Jej życie poznajemy w serii retrospekcji, które przedstawiają najważniejsze, zdaniem twórców filmu, momenty biografii artystki. Biografii, w której wiele jest cierpienia i bólu, w której zdarzają się chwile radości i wielkiego triumfu. A wszystko to przeżywane niezwykle intensywnie, podobnie jak śpiewane przez nią piosenki.
Piaf naprawdę nazywała się Edith Giovanni Gassioni. Zaraz po urodzeniu porzuciła ją matka. Ojciec, wędrowny cyrkowiec, nie mógł z powodu trybu życia zajmować się nią. Początkowo dzieckiem zaopiekowała się algierska babcia, Aicha. Potem Edith wychowywała się w domu publicznym, którym zarządzała jej druga babcia. Po kilku latach ojciec zabrał ją w trasę, by zbierała pieniądze pod koniec jego występów. Szybko okazało się, że oboje mogliby zarobić więcej na śpiewie Edith niż na fikołkach Louisa.
Jednak piętnastoletnia Edith pokłóciła się z ojcem i zaczęła występować na własny rachunek. Na ulicach Paryża odkrył ją Louis Leplée, właściciel kabaretu. Dzięki niemu poznała ludzi, którzy docenili jej talent i dzięki którym stała się gwiazdą.
Prawie dwuipółgodzinna opowieść o Piaf pomija wiele ważnych wydarzeń z jej życia, jak chociażby czasy II wojny światowej czy małżeństwo z młodym Grekiem w ostatnich latach życia. Nie dowiemy się także, czy sukces w jakiś sposób zmienił jej podejście do życia, czy kiedykolwiek czuła się jednocześnie sławna, zdrowa i szczęśliwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz