W najnowszym „Gościu Niedzielnym”: bezpłatny dodatek - "Jan Paweł II. Odkrywamy prawdę"

A w nim fakty świadczące o zdecydowanej walce Jana Pawła II z nadużyciami w Kościele

W najnowszym "Gościu Niedzielnym" 3/2023
Gość Niedzielny

 

Życie z prędkością światła [Magdalena Dobrzyniak]

Mam nadzieję, że w trakcie tego procesu uwypuklimy cechy, które Helenę charakteryzowały jako osobę mającą bliską i piękną więź z Bogiem, i będziemy mogli pokazać jej realność – że nie jest człowiekiem odległym, ale żyjącym tak jak my – w rozmowie z Magdaleną Dobrzyniak mówi ks. Paweł Wróbel SDS, postulator procesu beatyfikacyjnego Heleny Kmieć. „Jej wyjątkowość uwidaczniała się zwłaszcza w wielości spraw, którymi się zajmowała. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób znajduje na to czas. Jej mama świetnie to określiła, mówiąc, że Helena była jak światło; pojawiała się i znikała z prędkością światła, żyła porządnie, z pasją i szybko. Robiła masę różnych rzeczy, ale było w niej coś takiego, że kiedy ktoś się z nią spotykał, to nawet jeśli się spieszyła, nie odczuwał tego. Zwracała uwagę na osobę, z którą się spotykała i spędzała czas. Wyjątkowa była też ze względu na relację z Bogiem. Angażowała się w wiele kościelnych dzieł - świetlica Caritas, duszpasterstwo akademickie, wolontariat misyjny, któremu poświęciła pięć lat swojego życia, podchodząc do niego z największą pasją. Realizowała swoje życie najpierw przez studia, szkołę muzyczną, aż w końcu została stewardessą. Jej normalność polegała na tym, że choć tacy ludzie jak ona mogą onieśmielać, bo nie dorasta się im do pięt pod względem zdolności czy osiągnięć, to jednak nigdy nie czuło się z jej strony jakiegoś wywyższania się. Umiała tworzyć dobre relacje z ludźmi i robiła to w bardzo naturalny sposób. Kochała ludzi, z którymi żyła, spotykała się, współpracowała na wielu polach” – mówi o zamordowanej misjonarce ks. Wróbel.

Warto czerpać z historii [Agata Puścikowska]

O oczekiwaniach wobec nowego roku,  łączeniu aktorstwa i życia rodzinnego oraz pracy nad nową rolą w rozmowie z Agatą Puścikowską mówi Michał Chorosiński. „Ostatnie kilka lat to dla mnie zawodowo dobry czas, zarówno jeżeli chodzi o film, jak i o teatr. Poczucie satysfakcji daje rzetelnie wykonana robota. W przypadku ról i reżyserii teatralnej radość i zadowolenie daje też wysoka frekwencja, entuzjazm widzów po spektaklu. Poczucie szczególnej satysfakcji przynosi mi inna jeszcze aktywność: od kilku lat tworzę Teatr Klasyki Polskiej. Z grupą przyjaciół i znajomych – wybitnych twórców – założyliśmy teatr, który wypełnia lukę w repertuarach polskich teatrów” – mówi aktor.

Życie u boku Benedykta [Beata Zajączkowska]

Okrzyknięte przez media jako budzące kontrowersje wspomnienia abp. Georga Gänsweina to swoisty pamiętnik zawierający świadectwo o Benedykcie XVI. We Włoszech ukazała się książka „Tylko prawda. Moje życie u boku Benedykta XVI”, o której pisze Beata Zajączkowska. „W swojej ponad 330-stronicowej opowieści abp Gänswein pozwala czytelnikowi spojrzeć na życie zmarłego papieża oczami bezpośredniego świadka. Jest to wierny opis wydarzeń i sytuacji, tak jak je widział i przeżywał papieski sekretarz, nieraz z towarzyszącymi mu wątpliwościami i pytaniami, często opatrzony ponadczasowym komentarzem pozwalającym lepiej zrozumieć kontekst wydarzeń, a zarazem – dzięki kronikarskiej relacji – wyjaśnić wiele mitów, jakie wokół nich narosły. Wszystko to wpisane jest w szerszy kontekst całego Kościoła, a czasami nawet świata w danym okresie. W odbiorze pomaga prosty język narracji, pozbawiony dyplomatycznych filtrów czy dworsko-kościelnej kwiecistości” – pisze autorka.

Nie widzę przeszkód [Marcin Jakimowicz]

Znam kilkanaście par, które po rozmowie – na przykład podczas kolędy – zdecydowały się na zawarcie sakramentalnego małżeństwa – mówi ks. Waldemar Maciejewski. – Wiem jednak, że wychodzenie do ludzi z wyciągniętą dłonią wyda o wiele lepsze owoce niż jakakolwiek forma przymusu. O duszpasterskich rozmowach w czasie kolędy i ich owocach pisze Marcin Jakimowicz. „​W pierwszych latach kapłaństwa szedłem na kolędę „z misją”, by jak najwięcej par, które nie mają przeszkód, by zawrzeć sakramentalne małżeństwo, doprowadzić do ołtarza. Dziś widzę, że mogłem wiele osób zrazić do Kościoła. Przychodziłem do ludzi i obwieszczałem im, że żyją w grzechu. Pewnie miałem dobre intencje, ale był to falstart – opowiada ks. Waldemar Maciejewski, moderator diecezjalny Ruchu Światło–Życie w archidiecezji katowickiej. – Duch Święty uświadomił mi, że najpierw muszę głosić miłość Bożą, a dopiero potem mówić o grzechu, bo inaczej kompletnie się rozminiemy i wylądujemy „po dwóch stronach barykady”. Nasz grzech odkrywamy przecież dopiero w świetle Bożej miłości, gdy Bóg rzuci na niego snop światła. Gdy wybrałem ten kierunek, zaczęło przynosić to owoce, a kilkanaście par niesakramentalnych stanęło przy ołtarzu. To zazwyczaj skromne, ciche śluby, w których jest mnóstwo emocji. Niedawno, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, panna młoda była tak wzruszona, że z trudem wypowiadała słowa przysięgi. Ci ludzie widzą, że ich związek zmienia się jakościowo, oraz to, jak wielką wartość ma życie sakramentami. Przystępują do Komunii, a ja widzę ich uśmiechnięte twarze…” – cytuje kapłana autor.

Dziedziniec Benedykta [Jacek Dziedzina]

Nie można robić z Benedykta XVI patrona krucjaty przeciwko „zepsutej i zrelatywizowanej Europie”. Zmarły papież może być patronem dialogu z tym światem, który tęskni za prawdą, dobrem i pięknem. To Benedykt XVI był inicjatorem Dziedzińca Pogan, przestrzeni spotkania wierzących z niewierzącymi – pisze Jacek Dziedzina analizując myśl, jaką pozostawił światu zmarły papież. „Diagnozę Ratzingera trzeba czytać w kontekście tego, co uważał on za środki, jakie chrześcijanie powinni podjąć: to najpierw dialog z tymi, którzy nie podzielają naszych przekonań. Nie ma w tym przecież niczego, co byłoby obce Ewangelii, przeciwnie: spotkanie Jezusa z Samarytanką mogło zacząć się od słów: ‘żyjesz w grzechu’ – i pewnie na tym nawracanie z ‘relatywizmu moralnego’ kobiety by się skończyło. Tymczasem Jezus zaczął od prośby: daj Mi pić. To otworzyło przestrzeń spotkania, rozmowy i nazwania po imieniu rzeczywistości, w której żyje kobieta. To jest kontekst tego wszystkiego, co stoi u podstaw idei współczesnego Dziedzińca Pogan, który zainicjował Benedykt: to zaproszenie niewierzących do dialogu i do wspólnego poszukiwania prawdy i Boga. Po cytowanym na wstępie przemówieniu z 2009 roku, w celu realizacji Dziedzińca Pogan utworzono watykańską fundację o tej samej nazwie. Jej pierwszym przewodniczącym został szef Papieskiej Rady ds. Kultury kard. Gianfranco Ravasi. Mówił on wówczas, że jej celem jest ‘otwarcie na dialog z osobami niewierzącymi, które pragną w jakiś sposób zbliżyć się do Boga’. Zamysłem Benedykta było nawiązanie kontaktu z ateistami i agnostykami, którzy zechcą przyjąć zaproszenie. Chodziło też ‘o więzi z organizacjami ateistycznymi, o studium duchowości niewierzących oraz pogłębienie tematu relacji między religią, społeczeństwem, pokojem a przyrodą – przypomina Jacek Dziedzina.

Kara śmierci a świętość życia [Bogumił Łoziński]

Co jakiś czas do debaty publicznej wraca problem kary śmierci. Na początku stycznia premier Mateusz Morawiecki odpowiadając na pytania internautów stwierdził, że jest jej zwolennikiem. Bogumił Łoziński analizuje nauczanie Kościoła w tym zakresie. "Nawet osobiste poglądy premiera mają duży wpływ na opinię publiczną, szczególnie na elektorat obozu władzy, dla którego jest on autorytetem nie tylko w sprawach politycznych. Tymczasem w kwestii kary śmierci Mateusz Morawiecki otwarcie deklaruje, że nie zgadza się z nauczaniem Kościoła. Warto więc przyjrzeć się temu problemowi, wskazując aktualne nauczanie Kościoła na temat kary śmierci” – zauważa autor w swoim tekście. 

« 1 »