Popularność programu Tomasz Lisa jest dla mnie największą zagadką XXI wieku.
Niby można tam czasem usłyszeć ciekawy pogląd jakiegoś polityka czy innego sportowca, ale cóż z tego, skoro prowadzący traktuje telewizję jak cudowne zwierciadełko: przybiera nadęte pozy, wydaje pretensjonalne okrzyki i wciąż sprawdza, czy nałożył na włosy wystarczającą ilość żelu?
Rozumiem, że kryteria „medialności” ostatnio bardzo podupadły, ale fajnie by było, gdyby dziennikarz powiedział od czasu do czasu coś bardziej przenikliwego, niż „Zupełnie nie ufamy politykom” albo „Lepper nas już nie przeraża”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Daruj sobie - Polsat, czwartek 21 września, 22.25