888

Niewielu spodziewało się tak świeżej i potężnej dawki muzyki. Długo oczekiwana płyta Tymoteusza pokazuje, że muzycy 2 Tm 2,3 są w szczytowej formie.

To mogła być zwykła płyta urodzinowa. Kapela powstała 10 lat temu. Gdy rozmawialiśmy przed dekadą, muzycy właśnie zachłysnęli się Dobrą Nowiną. Nie byli pewni, czy wytrwają we wspólnocie Kościoła. Wytrwali. To największy dowód na prawdziwość ich drogi.

Aż sześć lat musieliśmy czekać na premierowe piosenki. Wprawdzie Tymoteusz uraczył nas dwa lata temu albumem „Propaganda Dei”, ale był to jedynie akustyczny projekt zawierający zmienione wersje starych numerów. Trochę bałem się, że tak mogą wyglądać kolejne płyty. Większość zespołów odcina kupony od tego, co zrobiła przez lata. Tak znani muzycy jak Budzyński, Friedrich, Malejonek, Żyzelewicz czy Broda mieliby do tego prawo i mogliby serwować odgrzewane kotlety. A jednak zaskoczyli.

Przypomnieli sobie swoje muzyczne korzenie i zamiast owijać w bawełnę, zagrali świeży, drapieżny materiał. Czapki z głów. Sporo punka („Biada”, tytułowe „888”, czy rewelacyjny, momentalnie wpadający w ucho Psalm 108), ale i melodii (zwłaszcza śpiewanych przez Darka Malejonka), potężne jak czołg apokaliptyczne „Słowo”. Porywający materiał. Po raz pierwszy przekonała się o tym publiczność festiwalu Song of Songs.

Poszedłem na koncert z „pewną taką nieśmiałością”. Kapela zagrała nowe numery i... zamurowało mnie. Muzyka porażała świeżością, zadziornością, dynamiką. Gdy Budzyński śpiewał „Biada, Babilon upada”, po plecach przechodziły dreszcze. Podobnie było na koncercie w Wołczynie czy na Woodstocku. Zaczarowana ścianą dźwięku i psalmami publiczność nie chciała puścić muzyków ze sceny.

To ostra płyta. Próbowałem posłuchać starego koncertu Siekiery z Jarocina, ale nie wytrzymał próby czasu. Przy „trzech ósemkach” brzmiał bardzo łagodnie. A same intrygujące 888? Co to takiego? To gematryczny odpowiednik greckiego imienia Jezusa i symbol nieskończonej (bo trzykrotnie powtórzonej) doskonałości (7+1).

Na krążku usłyszymy czternaście numerów, zakorzenionych w Słowie Bożym. Biblijne wersy bronią się same. Gdy Darek Malejonek śpiewa: „Nie umrę nie, On nie zostawił mnie na dnie, Jahwe, Jahwe”, wiem, że nie kłamie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz