– W dziedzinie historii na ekranie wytworzyła się luka, do której wszyscy zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Wydaje się, że jest to jak gdyby obszar zamknięty, w którym ciągłość nie istnieje.
Od 16 lat kino polskie pracuje na rzecz zamazywania faktów historycznych. Kiedyś, w warunkach o wiele trudniejszych, powstawały filmy budzące spory i autentyczne dyskusje. Tak jak na przykład „Popioły” Andrzeja Wajdy. Być może w chwili obecnej nie ma twórców, którzy mogliby podejmować podobne tematy. Wydaje się, że młodzi nie są nimi specjalnie zainteresowani.
Oczywiście sterowanie instytucjonalne może animować pewne tematy, ale arcydzieła nie powstają na zamówienie. Takie filmy muszą powstawać z wewnętrznej potrzeby, z serca i ducha. Wtedy potrafią stworzyć aurę wokół tematów, które podejmują. Nie jestem przekonany, że konkursy są sposobem na jakieś zmiany w tej sytuacji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Prof. dr hab. Andrzej Gwóźdź, kierownik Zakładu Filmu i Wiedzy o Mediach Uniwersytetu Śląskiego