Lato to czas festiwali. Sopot kusi gwiazdami, Opole hip-hopem, kabaretem i rodzimą sceną. Mrągowo rytmami country, a Toruń, Moszczenica i kilkadziesiąt innych miast muzyką graną przez chrześcijan.
Wystarczy przejrzeć nasz dzisiejszy dodatek lub kliknąć na często aktualizowaną stronę www.ruah.pl, by ze zdziwieniem zauważyć, że między Odrą a Bugiem istnieje kilkadziesiąt festiwali muzyki chrześcijan. Od kilku lat wyrastają jak grzyby po deszczu. Niektóre mają charakter tradycyjnych sacrosongów z konkursem dla amatorskich kapel, jednak ogromna większość to koncerty gwiazd.
Co diecezja, to inny festiwal. Letnie festiwale są coraz popularniejsze. To nie tylko czas na szaleństwo pod sceną, ale i doskonały sposób na ewangelizację młodych. Zwłaszcza że ci, którzy bawią się na koncertach, często omijają kościoły szerokim łukiem. W fosie starego zamku krzyżackiego na Song of Songs panuje coraz większy tłok, na śląski festiwal Stróżów Poranka bilety znikają z kas już długo przed finałowym koncertem.
Nowy Paweł ma w ręce mikrofon
Muzycy opowiadający o swym doświadczeniu wiary przyciągają młodych w całej Europie. Na letni festiwal Flevo w holenderskim Eindhoven od ponad dwudziestu lat co roku zjeżdża ponad 10 tysięcy chrześcijan. Podobnie na szkocki festiwal młodych Crossover czy irlandzki Summer Madness. W Polsce jedną z pierwszych imprez był toruński Song of Songs. W jego przygotowaniu uczestniczył ówczesny biskup toruński Jan Chrapek. Bardzo zależało mu, by impreza stała się spotkaniem ekumenicznym. Udało się.
– Można komunikować się poza językiem teologicznych sporów i historycznych uprzedzeń – opowiadał biskup Chrapek. – A muzyka powoduje wytworzenie wspólnoty. Zauważyłem, że muzycy opowiadają o Bogu z żarliwością, autentycznie i otwarcie. Czasem robią to odważniej i bardziej przekonująco niż my, księża. Należy się tylko cieszyć, że Pan Jezus zyskał takich nowych Pawłów, którzy najpierw szaleli dla czegoś innego, a teraz po zetknięciu się z nowym dla nich doświadczeniem religijnym chcą o tym opowiadać.
Toruńska impreza ruszyła dziewięć lat temu. I co rok ściąga kilka tysięcy młodych ludzi. Od lat koncerty można zobaczyć w telewizji publicznej. W tym roku rozpocznie się w piątek 30 czerwca. Co ciekawe, tego samego dnia startują jeszcze dwa inne spore festiwale: „Nadzieja” w Moszczenicy niedaleko Piotr- kowa Trybunalskiego i organizowane już po raz dziewiętnasty Cantate Deo z Gliwic.
Gospel i maliny
Festiwale nie chcą być konkurencją dla świeckich imprez. Biskup Edward Dajczak, organizator „Przystanku Jezus”, startującego co roku u boku ogromnego „Przystanku Woodstock”, tłumaczy: Nie chcemy nagabywać ludzi, aby przyszli do Kościoła. Młodzi z „Przystanku Jezus” idą po prostu do innych młodych i mówią im, dlaczego chcą żyć tak, a nie inaczej. I nie chodzi o to, że my, lepsi, idziemy do tych gorszych. W oczach Boga każdy jest tak wiele wart, że tego typu wartościowanie w ogóle nie wchodzi w grę.
Większość festiwali wygląda podobnie. Wieczorne koncerty na dużej scenie, świadectwa, wspólne Msze i modlitwy. Coraz częściej jednak między Odrą a Bugiem organizowane są oryginalne warsztaty gospel. To nowość, ale zaraziła już sporo miast. Na koncert finałowy katowickiego festiwalu GoGospel do katedry przyszło aż kilka tysięcy ludzi. Wielkim powodzeniem cieszą się też warsztaty w Krakowie.
Są też festiwale, które porywają swą oryginalnością. Na przykład zaszyty w malinach Gorcstok. Co roku w jeden z sierpniowych weekendów górale z Ochotnicy obserwują dziwne zjawisko. Grupki objuczonych plecakami i gitarami ludzi dzielnie wdrapują się na podszczytowe hale Gorca, nieco na południe od głównego grzbietu. Wszystkich czeka ostre podejście. Wysoko w górach (1150 m n.p.m.), wśród jagód, malin i wypłowiałych od wiatru hal przed laty schował się mały festiwal. Niezwykły, niekomercyjny. Na dwa letnie wieczory ściągają na niego turyści z całej Polski. Szczegóły o najważniejszych imprezach w kraju znajdziesz w naszym wakacyjnym dodatku. Jak mawiają muzycy: Bogu niech będą dźwięki
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz