Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć...i więcej nic... C. K. Norwid
Tragiczne doświadczenie autora bywa łaską dla jego czytelników – choć mówię to z lękiem, tak właśnie czuję, otwierając Ogarnąłeś mnie chłodem, pośmiertnie wydany zbiór Joanny Pollakówny. Łaską dla tych, którzy wiersze traktują jako tratwę, arkę, realną pomoc, jakiej ich osobistym losom udziela ktoś, kto po swoim umieraniu pozostawił piękny i szczery dziennik przeżycia – pisał Jarosław Mikołajewski.
Pollakówna zmarła w 2002 roku, w 63. roku życia. Była z zawodu historykiem sztuki, w głębi duszy – poetką. Laureatka wielu nagród za wiersze i eseje. Ogarnąłeś mnie chłodem to wiersze pisane na granicy życia i śmierci, najdosłowniej... Jest to poezja o niezwykłej, rzadkiej równowadze, utrzymanej pomiędzy dramatem emocji i przeżyć a powściągliwością formy; przejmujący zapis zmagań z bólem i chorobą, przygotowywania się na Spotkanie.
Najważniejszy dla mnie wiersz z tej malutkiej (38 stronic) książeczki brzmi tak:
Reflektor słońca, błysk skupiony
wpadł dzisiaj przez północne okno.
Czy mnie szukają z t a m t e j s t r o n y?
Czyjś już mnie wypatruje wzrok?
Spojrzenie Twoje daj mi poczuć
uważny promień z Twoich oczu
niech śledzi mój graniczny krok.
[Wzrok]
Siedem wersetów poezji znakomitej. Jeśli poezja jest nieustannie ponawianą próbą przebijania łupiny tego, co doczesne, i docierania do tego, co wieczne, jeśli wiersz jest podprowadzeniem na krawędź tajemnicy, ewokacją transcendencji, cierpliwym wołaniem w stronę tego, co niepojęte, nieobjęte, nieśmiertelne – Wzrok jest wierszem świetnym. W moim najgłębszym przekonaniu o to właśnie w kwestii „poezji i dobroci” chodzi: by w tak gęstym skupieniu wniknąć w to, co zwyczajne, żeby dotknąć w zwyczajnym tego, co nadzwyczajne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jerzy Szymik, profesor teologii, poeta