Imana yakoze znaczy „to Bóg uczynił”. Tak Rwandyjczycy z Nyakinamy dziękowali czytelnikom „Małego Gościa” za wyremontowanie szkoły. Dzięki akcji „Wyremontuj szkołę w Rwandzie” 1300 dzieci właśnie rozpoczęło nowy rok szkolny w odnowionej placówce.
Na plac szkolny przybywają kolejne dzieci. Podnoszą się tumany kurzu, gdy ubrany w tradycyjne stroje zespół zaczyna tańczyć i śpiewać o otwartych sercach i pomocnych dłoniach czytelników „Małego Gościa”. Rwandyjscy uczniowie dziękują polskim za zebrane grosiki. Bez nich remont szkoły nie byłby możliwy.
Marzenia się spełniły
Przez cały Adwent roku 2007 w Polsce trwała akcja „Wyremontuj szkołę w Rwandzie”. Włączyły się w nią dzieci z całej Polski. Za zebrane przez nich pieniądze odmalowano 18 klas, odnowiono przypominające wyboistą drogę podłogi, naprawiono dachy, wstawiono okna. Wcześniej zastępowały je ułożone na przemian cegły, co sprawiało, że dzieci uczyły się w półmroku. Zachęcona przykładem i entuzjazmem polskich budowniczych dyrektor szkoły Patricie Bamenyiyabo, z własnej inicjatywy odnowiła szkolne toalety.
– Ludzie będący daleko jedni od drugich stają się sobie bliscy dzięki dobru, które rodzi się między nimi – mówi ks. Ryszard Kusy, proboszcz prowadzonej przez księży marianów parafii w Nyakinamie, bez którego akcja nie doszłaby do skutku. Przedsięwzięcie nie należało do łatwych. Rodzice i nauczyciele obiecali pomoc przy remoncie, ale do pracy przyszli nieliczni. Znikały cegły i kamienie na remont podłogi. Ostatecznie po roku uczniowie zaczęli naukę w wymarzonej szkole.
W Rwandzie właśnie w styczniu zaczyna się rok szkolny. Dziewczynki przyszły w obowiązkowych niebieskich mundurkach, chłopcy w brązowych. Na stopach plastikowe zielone klapki. Przepaść biedy dzieląca polskie i rwandyjskie dzieci jest ogromna. Wysiłek „małogościowych budowniczych” przekłada na afrykańskie warunki jeden z nauczycieli. „Zamiast kupić sobie kawałek trzciny cukrowej, polskie dzieci odkładały grosiki na remont waszej szkoły, rezygnowały z upragnionego cukierka” – tłumaczył swoim uczniom. Obraz przemawia do dziecięcej wyobraźni.
Słodyczą trzciny czy dosłownie jednego cukierka od wielkiego święta oszukują głód. Obecni są wszyscy nauczyciele, a nawet przedstawiciele władz lokalnych, oświatowych i policji. To podnosi rangę uroczystości. Wygłaszane po francusku przemowy tłumaczone są uczniom na lokalny język kinyaruanda. Niestety, poziom szkolnictwa jest wciąż tak niski, że nawet kończąc podstawówkę, dzieci nie znają francuskiego, a jest on, przynajmniej w teorii, językiem wykładowym. „Najlepiej podziękujecie swym dobroczyńcom z Polski, gdy będziecie się uczyć” – słowom misjonarza towarzyszy charakterystyczny pomruk oznaczający zgodę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego