Za nieuleganie modom Watykan płaci medialnym linczem. Papieża i jego współpracowników oskarża się o ciemnogród, zaściankowość i obskurantyzm. Obwołani zostali zwolennikami tortur i kary śmierci dla homoseksualistów oraz przeciwnikami praw niepełnosprawnych.
Ze stryczkami na szyi pojawiła się przed tygodniem przed Placem św. Piotra grupa homoseksualistów. Na transparentach widniały hasła: „No Vatican. No taleban” (Nie dla Watykanu. Nie dla talibów) i „Lepszy gej powieszony, niż ożeniony”. Słowa te ilustrowały zdjęcia dwóch homoseksualistów ze stryczkami na szyi, którzy trzy lata temu zostali straceni w Iranie. Demonstrantów było ok. 300, drugie tyle dziennikarzy i fotografów. Protest stał się tematem numer jeden w niedzielnej prasie. Przypominano, że w ośmiu krajach świata za homoseksualizm grozi kara śmierci, a w 81 więzienie. Co na to Watykan? No właśnie: nie zamierza podpisać rezolucji o depenalizacji homoseksualizmu, która na wniosek Francji zostanie zaprezentowana w ONZ.
Drugiego dna brak
Temat wywołał kilka dni wcześniej abp Celestyno Migliore. Udzielił wywiadu francuskiej agencji, w którym przedstawił stanowisko Stolicy Apostolskiej odnośnie do dwóch dyskutowanych obecnie oenzetowskich rezolucji: o depenalizacji homoseksualizmu i uznaniu aborcji za podstawowe prawo człowieka. Tę ostatnią nazwał „współczesnym barbarzyństwem, które doprowadzi do wyniszczenia społeczeństwa”. Stwierdził, że takie działania doprowadzą do tego, iż nie będą już chronione podstawowe prawa, ale indywidualne ludzkie decyzje. W praktyce wprowadzi to w życie zasadę: człowiek człowiekowi wilkiem. W jednoznacznym i niezmiennym stanowisku nie było „drugiego dna”. Temat dziennikarzy mało zainteresował. W świat poszła za to inna sensacyjna wiadomość: Stolica Apostolska chce, by homoseksualistów traktować jak przestępców. I zagotowało się.
Lewica przypomniała Kościołowi, że nie zgadza się na eutanazję, ale chce zabijać gejów. Środowiska gejowskie uznały to za kolejny objaw braku tolerancji i oznakę zamykania się Kościoła na młodzież i zaprzeczania jego katolickości, czyli odtrącania wiernych – gejów. Rzecz w tym, że Stolica Apostolska nie powiedziała, że zamierza popierać karę śmierci dla homoseksualistów. Abp Migliore zauważył tylko, że Kościół jest przeciwny jakiejkolwiek dyskryminacji i konsekwentnie opowiada się za ochroną godności każdego człowieka. Może powinien był dodać, że „każdy” oznacza także homoseksualistę? Abp Migliore wskazał jednak na jeden aspekt rezolucji pomijany przez środowiska gejowskie: „Domaga się ona od państw i organizacji międzynarodowych wprowadzenia nowych kategorii ludzi chronionych przed dyskryminacją, nie licząc się z tym, że w ten sposób dojdzie do nowych przejawów dyskryminacji”. Rezolucja stara się bowiem zrównać wszystkie płcie, także w kwestii małżeństwa. Czyli jej podpisanie oznaczałoby m.in. zalegalizowanie „małżeństw homoseksualnych”, a na to Kościół nie może się zgodzić. W praktyce, jak zauważył abp Migliore, „kraje, które nie zalegalizowałyby związku osób tej samej płci, same zostałyby postawione pod pręgierzem i poddane naciskom”. Tak mogłoby być także w Polsce. Rezolucja – zauważył watykański rzecznik prasowy – może stać się narzędziem nacisków bądź dyskryminacji. Chociażby wobec tych, którzy małżeństwo kobiety i mężczyzny uważają za podstawową formę życia społecznego. Trudno sobie nawet wyobrazić, jakie konsekwencje spotkałyby po podpisaniu rezolucji 70-letnią królową Hiszpanii, która stwierdziła, że „najważniejsza dla niej w życiu jest normalna rodzina”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego